MVM Veszprem, czyli mordercy marzeń. "Wygraliśmy półfinał w 15 sekund"

PAP/EPA
PAP/EPA

MVM Veszprem w półfinale Ligi Mistrzów wygrał z THW Kiel 31:28. O losach awansu przesądziła ostatnia minuta drugiej połowy. Węgrzy są zgodni: - Nasi rywale później nie byli już w stanie się podnieść.

60 sekund przed końcem spotkania Niemcy prowadzili w Lanxess Arena 25:23. O przerwę poprosił wówczas trener MVM Xavier Sabate. I później się zaczęło. Najpierw bramkę dla zespołu z Veszprem zdobył Laszlo Nagy, a chwilę później piłkę po rzucie Domagoja Duvnjaka odbił Roland Mikler. Kilończycy kontynuowali akcję aż do gry pasywnej. Wreszcie nad poprzeczką rzucił Christian Dissinger, a kontrę na gola zamienił Gasper Marguc.

- Po czymś takim rywalom było ciężko psychicznie wrócić do gry. W ciągu 15 sekund wygraliśmy ten mecz - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty obrotowy Renato Sulić. - To było niesamowite. Wierzyliśmy do końca, a po tej ostatniej akcji moc była już z nami - dodaje Marguc. W dogrywce rywale nie mieli nic do powiedzenia. Węgrzy świętowanie zaczęli już w 68. minucie, gdy do wyniku 30:26 doprowadził Cristian Ugalde.

- Piłka ręczna jest interesująca właśnie dlatego, że nawet mając 2 czy 3 gole przewagi na 2 minuty przed końcem spotkania nie możesz być pewny zwycięstwa - wyjaśnia Sulić. Zgadza się z nim Marguc, którego rzut zabił niemieckie marzenia. - Ostatnie sekundy nas naładowały i zmotywowały -  mówi. - Te sekundy przesądziły o losach meczu.

Kamil Kołsut z Kolonii

ZOBACZ WIDEO Historyczny sukces Vive! W finale z Veszprem

{"id":"","title":""}

Komentarze (1)
avatar
Adam Oksiuta
29.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W końcu nie od dziś wiadomo, że jedna Wenta to dużo czasu :)