WP SportoweFakty: Za kilka dni startują igrzyska w Rio. Vive jest najliczniej reprezentowanym klubem. Jakie są szanse Polaków i innych pana podopiecznych?
Tomasz Strząbała: Uważam, że szanse Polaków na dobry wynik są bardzo duże. Po pierwsze, skład jest ustabilizowany na wysokim poziomie od dłuższego czasu. Dodatkowo mamy teraz świetnego trenera. Każdy jednak jedzie na igrzyska ze swoimi nadziejami. Podobne marzenia mają Chorwaci, Niemcy czy Słoweńcy z naszymi graczami w składzie. Polacy są jednak teraz świetnie przygotowani, nie ujmując oczywiście nic poprzednim selekcjonerom. To za sprawą doświadczenia - czy to jeszcze z poprzednich igrzysk, mistrzostw świata, Europy, czy Ligi Mistrzów. Poza tym zespół zna się i jest zgrany doskonale. Najważniejsze to wyjść z grupy na wysokiej pozycji i dobrze trafić w ćwierćfinale.
W Kielcach ma pan do dyspozycji teraz tylko czterech zawodników. W takiej sytuacji trudno scalić zespół i wyrównać formę?
- Przygotowania będą przebiegały podobnie, jak przy każdej większej imprezie, która zwykle jest na przełomie stycznia i lutego. Wtedy też mamy mocno okrojony skład. Teraz tylko ten cykl przesunie się o pół roku. Dysponujemy przecież także świetnym zespołem medycznym, który na pewno szybko doprowadzi chłopaków do pełnej dyspozycji.
Poza zmęczeniem fizycznym, sztab będzie się musiał zmierzyć ze zmęczeniem psychicznym.
- Tak, zawodnicy wrócą do klubu w różnej formie mentalnej. Każdy ma wielkie ambicje i marzenia. Jedni wrócą zadowoleni, drudzy mniej. Są to jednak na tyle doświadczeni i profesjonalni zawodnicy, że spokojnie damy radę wszystko poskładać w całość.
Czy na początku sezonu zawodnicy, którzy brali udział w igrzyskach dostaną trochę luzu?
- Tak, będziemy chcieli dać odpocząć zawodnikom ciężko przygotowującym się do turnieju w Brazylii. Można powiedzieć, że ta mała grupka, która jest teraz na miejscu w Kielcach w porównaniu do olimpijczyków niemal odpoczywa. Kiedy jednak pod koniec sierpnia kadrowicze wrócą do Kielc, dostaną czas wolny. Wszystko będzie zależało od zmęczenia poszczególnych zawodników.
ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew: Jeszcze nie jesteśmy gotowi na Rio (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Na budowanie formy nie będzie jednak wiele czasu. Już pod koniec września po raz pierwszy w historii polska drużyna zagra w Super Globe. Przygotujecie się specjalnie pod ten turniej?
- Nie, myślę, że nie. Ten turniej ma rolę bardziej pokazową. Poziom tych zawodów mocno odbiega od rozgrywek Ligi Mistrzów. Jednak jak znam trenera Dujszebajewa, będziemy chcieli wygrywać każdy mecz. Dobrze, że ze względu na igrzyska liga została przesunięta o dwa tygodnie. Zaczynamy meczem z Wybrzeżem Gdańsk. Wszystko to jest bardzo istotne w układaniu kalendarza na początek roku.
Szczęśliwe losowanie i stosunkowo słaba grupa w Lidze Mistrzów pozwoli odetchnąć i w większym spokoju dojść do optymalnej dyspozycji?
- Nie można tak ocenić tej grupy. Poziom w Europie bardzo się wyrównuje i rotacja wśród najlepszych zawodników jest bardzo duża. Zespoły typu Mieszkowa Brześć solidnie się wzmacniają i to widać. Niektóre drużyny z kolei będą bardziej obciążone po igrzyskach. Mogą zdarzać się niespodzianki, rywalizacja w obu grupach zapowiada się bardzo ciekawie.
Vive bronić będzie tytułu na wszystkich trzech frontach. To jeszcze nikomu się nie udało. Nie boi się pan pompowania balonika po tak udanym sezonie?
- Nie, nie boimy się tego. Nasi zawodnicy to grupa wielkich profesjonalistów. Z presją radzą sobie równie dobrze, co na boisku.
Rozmawiał Maciej Szarek
Każdy rozsądny kibic wie , że to sport i wszystko jest możliwe.
Stawianie sobie za cel obronę wywalczonych w ub. sezonie tytułów, nie jest pompowaniem balon Czytaj całość
Jeśli chodzi o zespół Vive to tru Czytaj całość