Reprezentanci Polski ukończyli udział w turnieju olimpijskim na 4. pozycji, z bilansem 3 zwycięstw i 5 porażek. Podczas dwóch tygodni zmagań dostarczyli kibicom skrajnych emocji, prezentując zarówno poziom kosmiczny, jak i bardzo niepokojący.
- Końcowy wynik jest zdecydowanie pozytywny. Jeśli popatrzymy na rezultaty osiągane przez polskie reprezentacje w innych grach zespołowych, piłkarze ręczni spisali się najlepiej. Mieliśmy jednak realne szanse na zdobycie medalu, więc pewien niedosyt pozostaje. Trudno też wystawić naszym zawodnikom jednoznaczną ocenę, ponieważ w Brazylii zagrali bardzo różne mecze, od bardzo słabych do fenomenalnych - mówi Wojciech Nowiński.
Nasi kadrowicze zdecydowanie najlepiej spisali się podczas ćwierćfinałowego meczu z Chorwacją, który wygrali 30:27. - Nie pamiętam żadnego tak dobrego spotkania w wykonaniu Polaków. Zagrali znakomicie we wszystkich elementach, począwszy od bramki. Cały zespół przeszedł transformację. Myślę, że jej przyczyna nie leżała w fenomenalnych metodach treningowych, bo nie da się tak przygotować drużyny, by akurat tego danego dnia zagrała tak doskonale. Przemiana musiała dokonać się w głowach zawodników. I tak się stało. Przykładowo, jeżeli porównamy skuteczność Piotrka Wyszomirskiego w fazie grupowej i pucharowej, mamy do czynienia z dwoma różnymi osobami - dodaje były trener młodzieżowej reprezentacji Polski.
W półfinale Biało-Czerwoni zagrali już nieco gorzej i po dogrywce ulegli Danii 28:29. W starciu o 3. miejsce spisali się jeszcze słabiej, przegrywając z Niemcami 25:31. Wciąż nie wiadomo, czy ten występ nie był ostatnim w kadrze dla kilku bardziej doświadczonych zawodników, takich jak Krzysztof Lijewski, Karol Bielecki, Sławomir Szmal czy Adam Wiśniewski.
- Nie da się ukryć, że naszą reprezentację czeka przebudowa. Mamy zespół dość wiekowy. Kilkakrotnie słyszałem podczas turnieju w Rio określenie "młody Piotr Wyszomirski". Ale pamiętajmy, że on ma już 28 lat i jest w najlepszym wieku dla piłkarza ręcznego. Myślę jednak, że gracze czekający na swoją kolejkę w kadrze będą musieli jeszcze trochę poczekać. Moim zdaniem nie dojdzie teraz do gwałtownego odpływu zawodników - komentuje Nowiński, jednocześnie dziwiąc się, że tak wiele uwagi poświęca się w Polsce kwestii zasadności dalszej współpracy z trenerem Tałantem Dujszebajewem.
- Podejście w stylu "coś się nie udało, zmieńmy trenera i wszystko się odwróci" to niestety bardzo kibicowskie myślenie. W takiej sytuacji wszystkie reprezentacje, które ukończyły udział w igrzyskach na niższym miejscu niż czwarte powinny podziękować selekcjonerom, bo się nie nadają. Podobny tok rozumowania ma chyba swoje podłoże w piłce nożnej, gdzie też ludzie chcieli gwałtownych zmian. Nawoływanie paru internautów do zwolnienia trenera Dujszebajewa nie sprawia, że trzeba się nad tym poważnie zastanawiać. W ogóle ten temat jest poruszany zbyt często. Sytuacja naszej reprezentacji absolutnie nie wymaga bowiem tego, żeby o nim rozmawiać - puentuje Nowiński.
ZOBACZ WIDEO "Nie wiem czy zostanę". Antiga w samochodzie SPORT.TVP.PL (źródło TVP)
{"id":"","title":""}