Paweł Tetelewski: Ręce nie będą już tak drżeć

W niedzielę Vistal Gdynia rozpocznie kolejny sezon. Paweł Tetelewski wierzy w swoją drużynę, która przez ostatnie lata zdobyła niezbędne doświadczenie. Zauważył jednak, że w lidze polskiej wiele się może zdarzyć.

WP SportoweFakty: Za wami seria sparingów. Czy wszystko było tak, jak chcieliście?

Paweł Tetelewski: Tak. W Danii poziom był zróżnicowany, ale na początek przygotowań były to bardzo pożyteczne mecze. W Czechach turniej był bardzo mocny z ciężkimi rywalkami. Następnie zagraliśmy na miejscu z Łączpolem i z Dunkami.

Jak wygląda kwestia kontuzjowanych zawodniczek?

- Z Kingą Gutkowską trzeba będzie poczekać do grudnia. Nastąpiły u niej komplikacje. Złamała się śruba i trzeba było ją składać na nowo. Aneta Łabuda będzie gotowa do gry w październiku.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Kapustka: W klubie mówią, że "Wasyl" to mój ojciec (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Porównując ten skład do zespołu, który był dwanaście miesięcy temu widać, że jest on bardziej doświadczony.

- Doszła 25-letnia Vitoria Macedo z Brazylii, która ma już pewne doświadczenie, ale odeszła Emilia Galińska grająca na jedynce i na środku rozegrania. Wiemy jak ważną była zawodniczką. Za Patrycję Kulwińską przyszła Joanna Szarawaga. To kolejny rok, gdzie dziewczyny będą grały. Doświadczenie jest większe i presja mniejsza. Ręce nie będą już tak drżeć. Wszystko idzie w dobrym kierunku, byśmy walczyli o najwyższe cele.

Czy przewiduje pan eksplozję formy jakiejś konkretnej zawodniczki?

- Mam swoje faworytki, na które liczę. Pokazują one na treningach, że nie tylko w polskiej lidze, ale i w reprezentacji mogą grać na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że przeniosą to na parkiet.

Co pan czuje w momencie, gdy patrzy pan na skład reprezentacji Polski? Czy lepiej jak pańskie podopieczne są powoływane do kadry, czy wolałby mieć je pan na treningach?

- Na pewno czuję radość. Też kiedyś byłem zawodnikiem i wiem, że każda z nich chce grać w reprezentacji. Jak mają taką możliwość, to się spełniają. Z treningami jakoś dajemy sobie radę. Łączymy treningi z drugą drużyną i to też fajne doświadczenie dla młodzieży. Zawsze trzymamy wspólnie kciuki za reprezentantki.

W sparingach grało kilka juniorek. Jak wygląda ich sytuacja?

- Były dwie skrzydłowe, które grały za Anetę Łabudę i Magdę Stanulewicz. Pojechały na turniej do Czech. To dziewczyny, które muszą się wiele uczyć, ale dużo przed nimi. Mają papiery na granie, przed nimi rok w zespole juniorek. Wszystko jest w ich rękach.

Czy obecnie może sobie pan pozwolić na większe obciążenia na treningach?

- Przed okresem przygotowawczym robiliśmy testy. Możemy sobie pozwolić na większe ciężary na siłowni, czy mocniejsze treningi biegowe. Mieliśmy fajne przygotowania. Zawodniczki z miesiąca na miesiąc idą do przodu jeśli chodzi o przygotowania wytrzymałościowo-siłowe. Jeśli chodzi o treningi taktyczne, wspólne zajęcia w podobnym składzie sprawiają, że zawodniczki dobrze się ze sobą czują. Miejmy nadzieję, że będzie dobrze.

Vistal po krótkiej przerwie będzie miał zespół rezerw w II lidze. Czy będą tam grały tylko juniorki?

- Zobaczymy jak będzie wyglądała II liga i jaki będzie poziom. Musimy usiąść z trenerką i rozważyć, czy dawać minuty seniorkom występującym mniej w lidze, zabierając je w tym samym momencie juniorkom, bo to dla nich ta drużyna rezerw. Może ktoś tam będzie grał po ewentualnej kontuzji? W taki sposób można o tym pomyśleć.

W ostatnich latach Vistal zdobywał medale. Brakuje jednak tego z najcenniejszego kruszcu.

- Zawsze jest realna szansa i każdy marzy o złocie. Jesteśmy klubem walczącym o najwyższe cele, podobnie jak 5-6 w Polsce, które też chcą zdobywać medale. Wszystko weryfikuje boisko, aczkolwiek wszystko jest możliwe. Chcę byśmy grali ładną piłkę ręczną, ściągnęli kibiców do hali i obyli się bez kontuzji.

Czy fakt, że w Polsce nikt już tak nie dominuje w lidze, jak kiedyś dużyna z Lublina jest pozytywny dla rozwoju dyscypliny?

- Myślę, że plusem. Mecze są bardziej wyrównane i wszystko może się zdarzyć. Liga trzyma do końca w napięciu. To inaczej niż u mężczyzn, gdzie wiadomo że w finale zagrają drużyny z Płocka i z Kielc, a w większości czasu to kielczanie wygrywają. Mówią, że brązowy medal w męskiej lidze, to brąz dla ubogich i tak właśnie jest.

Czekają was też mecze w europejskich pucharach. Ostatnio zawsze czegoś brakowało. Czy teraz macie realną szansę na zaistnienie w Europie?

- Teraz też los nas nie oszczędził. Mieliśmy być rozstawieni, a trafiliśmy na bardzo mocnego rywala z silnej ligi węgierskiej. Grają tam reprezentantki Węgier, Macedonii, Serbii, czy Brazylijka. Jeszcze przed nami analiza, bo przygotowujemy się do meczu w Lubinie. Później zaczniemy analizować spotkania węgierek.

Czy Metraco Zagłębie to mocny rywal na początek?

- Z tego co widzę po sparingach, Metraco Zagłębie dobrze się prezentuje. Dwa razy z rzędu lubinianki nie awansowały do czwórki i mają duże apetyty. Na pewno będą walczyć o powrót do czołówki. Odeszło kilka zawodniczek, ale różnice robi Brazylijka Malta. Będzie to mocny mecz.

Rozmawiał Michał Gałęzewski

Źródło artykułu: