- Wydawało nam się, że ten mecz na Węgrzech totalnie nam nie wyszedł. Mogłyśmy powiedzieć, że to przez inny klimat, zmęczenie po podróży, że coś nie zafunkcjonowało - tłumaczyła po niedzielnym spotkaniu Karolina Olszowa, która zdobyła dla zespołu z Gdyni pięć bramek.
- Dzisiaj bardzo chciałyśmy przede wszystkim wygrać, nie myślałyśmy nawet, żeby odrobić tak dużą stratę z pierwszego meczu. Zamierzałyśmy po prostu zagrać dobry mecz, a znowu przegrywamy, aż dziesięcioma bramkami. Nie usprawiedliwia nas nic - podsumowała rozgrywająca Vistalu. - Na pewno przeanalizujemy to spotkanie z trenerem i wyciągniemy z niego wnioski na następne mecze.
Mimo wysokiej porażki zawodniczki z Gdyni przez cały mecz dawały z siebie wszystko i do samego końca walczyły o każdą bramkę. Musiały jednak uznać wyższość rywalek i zakończyły rywalizację w Pucharze EHF.
- Nie można nam odebrać woli walki i zaangażowania. Nie szło i drugi raz zespół z Węgier był dużo, dużo lepszy, co pokazuje wynik. Naprawdę myślałyśmy, że mecz na Węgrzech to był tylko wypadek przy pracy, a dzisiaj bardzo chciałyśmy dobrze się pokazać przed własną publicznością. Walczyłyśmy i też nie wyszło - stwierdziła z żalem Karolina Olszowa. - Myślę, że złożyło się na to wiele czynników, które się zbiegły i stąd tak wysoka porażka.
Teraz priorytetem gdynianek będzie rywalizacja w PGNiG Superlidze. - Musimy, jak mówi trener, jak najszybciej podnieść głowy i po wyciągnięciu wniosków z obu meczów z Albą skoncentrować się na lidze - zapowiedziała Olszowa. - Zaczynamy już od środy z Lublinem. Na pewno będzie to również ciężki mecz, ale damy z siebie wszystko.
ZOBACZ WIDEO Mariusz Fyrstenberg: Nie lubię grać przy światłach
Powodzenia Karolina oby zdrowie było bo fajna z Ciebie zawodniczka
Karolina w koszulce NOWEGO SĄCZA!!!!!
Ile lat temu ona tam grała?????