Wynik spotkania nie oddaje obrazu gry. Zawodnicy ze stolicy Wielkopolski źle zaczęli mecz, jednak z każdą kolejną minutą odrabiali straty i starali się wyjść na prowadzenie. Podopieczni Rafała Walczaka w drugiej połowie dobili nawet do wyniku 17:19. Później jednak do głosu doszli zawodnicy Spójni Gdynia, którzy spokojnie dowieźli prowadzenie do końca meczu.
- Niestety 10 minut dobrej gry w każdej połowie nie wystarczy, aby wygrać ze Spójnią. Na dziś Spójnia Gdynia jest poza naszym zasięgiem, ale rozmiar porażki boli. Być może spacer po plaży zaszkodził niektórym zawodnikom i zapomnieli, że przyjechaliśmy tu na mecz a nie opalać się - mówi szkoleniowiec Grunwaldu Poznań. Wygrana Spójni mogła być jeszcze większa, gdyby nie dobra postawa w bramce Filipa Tarko.
Przyczyn porażki można szukać wszędzie, warto jednak podkreślić, że na boisku wygrało doświadczenie Spójni, która na pierwszoligowych parkietach gra już od kilku lat. - Mam nadzieję, że zdołamy wyciągnąć wnioski do następnego meczu - kończy.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Janowicz: nie jest fajnie, kiedy kibice mnie obrażają