Vive Tauron - Kristianstad. Szwedzi rozbici w Kielcach

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

Szczypiorniści Vive Tauronu Kielce pokonali IFK Kristianstad 38:28 w drugiej kolejce Ligi Mistrzów i po dwóch spotkaniach mają na swoim koncie komplet punktów.

Kielczanie zagrali jak na mistrzów przystało. Zresztą nie wypadało im zaprezentować się słabo, bo tuż przed pierwszym gwizdkiem pokazano trofeum za zeszłoroczne zwycięstwo w Lidze Mistrzów, a spotkaniem z IFK Kristianstad przy wsparciu ponad czterech tysięcy fanów żółto-biało-niebiescy zainaugurowali na własnym parkiecie tegoroczną edycję rozgrywek.

Trzeba jednak przyznać, że Szwedzi nie utrudniali szczypiornistom Vive Tauronu Kielce zadania. Jeden z najmłodszych zespołów w fazie grupowej Ligi Mistrzów, nie mógł sobie poradzić z zatrzymaniem doświadczonych rywali, a i w ataku nie zachwycał. Kielczanie grali za to bardzo mądrze, twardo i z dużym spokojem. Świetnie funkcjonowała defensywa gospodarzy - kilka razy bardzo skutecznie żółto-biało-niebiescy wybronili się blokiem, ale swoje dokładał też niezawodny już Filip Ivić. Chorwatowi udało się nawet zatrzymać rzut karny wykonywany przez Jerry'ego Tollbringa.

Podopieczni Tałanta Dujszebajewa bardzo szybko wyszli na prowadzenie, a zacięte były praktycznie tylko pierwsze minuty spotkania. Później kielczanie już spokojnie kontrolowali wynik, między innymi dzięki znakomitemu wykorzystaniu kołowego. Julen Aguinagalde co chwilę popisywał się zwrotnością i raz za razem zaskakiwał obronę rywali, w pierwszej połowie wyrastając na najlepszego zawodnika na boisku.

W drugiej części meczu nie doszło do żadnej zmiany w obrazie gry. Szczypiorniści Vive Tauronu bez większych problemów kontrolowali rezultat i spokojnie powiększali swoją przewagę.

Na kwadrans przed końcem spotkania w żółto-biało-niebieskich barwach zadebiutował Dean Bombac i już chwilę po wejściu wziął udział w prawdopodobnie najładniejszej akcji meczu - dograł piłkę na skrzydło do Manuela Strleka, a ten przekazał ją Pawłowi Paczkowskiemu. Młody zawodnik złapał ją w locie i po rzucie zza głowy pokonał bramkarza gości. Sam Bombac na swoje pierwszą bramkę musiał czekać siedem minut, ale gdy już pokonał Nebojsę Simicia otrzymał gromkie owacje od fanów kieleckiego zespołu.

Na wielkie brawa zasłużył także Paweł Paczkowski. Rozgrywający spisywał się fenomenalnie, był bezbłędny i rzucił aż siedem bramek. Ostatecznie żółto-biało-niebiescy pokonali Szwedów aż dziesięcioma trafieniami.

Liga Mistrzów, 2. kolejka:

Vive Tauron Kielce - IFK Kristianstad 38:28 (18:15)

Vive Tauron: Ivić, Szmal - Walczak 1, Kus, Aguinagalde 5, Bielecki 7, Jachlewski 4, Strlek 1, Lijewski 4, Jurkiewicz 2, Paczkowski 7, Zorman 1, Bombac 1, Djukić 5. 
Karne: 2/3
Kary: 6 min. (Djukić - 2 min., Walczak - 2 min., Kus - 2 min.)

Kristianstad: Simić, Larsson L. - Lipovac 1, Arnarsson 3, Henningsson 6, Sorensen 3, Moen Nielsen 3, Lagergren 3, Larsson J., Hallen, Tollbring 5, Jonsson 1, Tatarincew 3, Hanisch, Moberg Andresson, Schuster.
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Lipovac - 4 min., Sorensen - 2 min., Hanisch - 2 min., Jonsson - 2 min.)

Sędziowali: Lars Geipel, Marcus Helbig (Niemcy).

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niecodzienny wypadek kierowcy F1. Nie uwierzysz, co zrobił

Źródło artykułu: