ASPR - Olimp. Zacięte derby Opolszczyzny zakończone triumfem zawadczan

ASPR Zawadzkie pokonała Olimp Grodków 36:31 w meczu 4. kolejki pierwszej ligi mężczyzn (grupa B). Dla zawadczan było to drugie zwycięstwo w sezonie 2016/2017. Grodkowianie wciąż natomiast nie mają na koncie choćby jednego punktu.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
WP SportoweFakty / Sławomir Bromboszcz

Derbowa rywalizacja rozpoczęła się z około 15-minutowym opóźnieniem, ponieważ obie drużyny musiały zaczekać na przybycie lekarza. Nieoczekiwana przerwa gorzej podziałała na gospodarzy. Grodkowianie od pierwszego gwizdka zdecydowali się na odcięcie od gry dwóch ważnych ogniw ASPR-u: Marceliego Migały i Lesława Kąpy. Obranie tej taktyki bardzo długo przynosiło im zamierzone efekty.

Początkowe 20 minut rywalizacji zdecydowanie należało do Olimpu. Jego grą bardzo mądrze dowodził Paweł Prokop, który w dodatku był śmiertelnie skuteczny przy wykonywaniu karnych. Z drugiej linii spustoszenie siał natomiast Maciej Maciejewski, a kolejne rzuty wykonywane przez gości ze skrzydeł doprowadzały do szewskiej pasji 48-letniego bramkarza zawadczan Sławomira Donosewicza.

Koledzy popularnego "Dziadka" zaczęli stopniowo się przebudzać od stanu 9:13, kiedy trener Łukasz Morzyk posłał do boju Pawła Zagórowicza i Patryka Całujka. Ten duet wziął ciężar zdobywania goli na swoje barki, dzięki czemu miejscowi doprowadzili do remisu 16:16. Gdy wydawało się jednak, że do szatni zejdą z jednobramkową stratą, trafieniem z połowy boiska, równo z końcową syreną, popisał się Migała.

To również dzięki temu zawodnikowi, ekipa z Zawadzkiego posiadała przez cały czas minimalną inicjatywę w drugiej połowie. Doświadczony rozgrywający coraz częściej urywał się defensorom Olimpu, a kiedy już wypracowywał sobie pozycję rzutową, był dla rywali bezwzględny.

Przede wszystkim dzięki jego zagraniom zawadczanie kilkakrotnie odskakiwali na dystans trzech goli. Ani przez moment nie mogli jednak liczyć na taryfę ulgową ze strony przyjezdnych, napędzanych przez duet Maciejewski - Paweł Chmiel.

Obie drużyny nie zasługiwały na słowa pochwały za grę w obronie, ale to ASPR dowiozła wypracowaną po przerwie przewagę, zwyciężając ostatecznie 36:31. A Migała tuż przed ostatnim gwizdkiem zapewnił sobie dwucyfrową zdobycz bramkową.

ASPR Zawadzkie - Olimp Grodków 36:31 (18:18)

ASPR: Donosewicz, Puszkar - Migała 10, Zagórowicz 5, Swat 4, Szlensog 4, Wacławczyk 4, P. Całujek 3, Kąpa 3/3, Kubillas 2, Hertel 1, Ł. Całujek
Karne: 3/3
Kary: 6 min.

Olimp: Zembrzycki, Madaliński, Łągiewka - Chmiel 8, Maciejewski 8, Prokop 6, Ogorzelec 4, Mierzwiński 2, Świerczyński 2, Turyniewicz 1, Buczyński, Dziurgot, Stańko, Starczewski, Stępień
Karne: 4/5
Kary: 14 min.

Kary: ASPR - 6 min. (Ł. Całujek - 4 min., Kąpa - 2 min.), Olimp - 14 min. (Dziurgot - 6 min., Stańko - 4 min., Maciejewski, Turyniewicz - po 2 min.)
Czerwona kartka: Dziurgot (Olimp), 57 min. - gradacja kar
Sędziowie: Artur Jędrycha (Dąbrowa Górnicza), Marcin Pytlik (Siemianowice Śląskie)
Widzów: 299.

ZOBACZ WIDEO Wspaniały gest trenera Vive Tauronu. Złoty medal na licytację
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×