Wydawało się, że kielczanie pokonali Szwedów bez żadnego problemu. Momentami ich starcie z IFK Kristianstad wyglądało jak mecze z drużynami z dolnej części tabeli PGNiG Superligi. Ani na chwilę żółto-biało-niebiescy nie oddali kontroli i nie pozwolili podopiecznym Oli Lindgrena na nawiązanie wyrównanej walki.
- Myślę, że każda drużyna, która znalazła się w fazie grupowej Ligi Mistrzów naprawdę na to zasłużyła. Ten wysoki wynik wskazuje tylko na to, że byliśmy przez całe spotkanie bardzo skoncentrowani i mieliśmy do rywali ogromny szacunek - wyjaśnił przyczynę wysokiego zwycięstwa rozgrywający Vive Tauronu Uros Zorman.
- Zagraliśmy tak, jak umiemy - mocno w obronie, z szybkich kontr i z rozmysłem w ataku. Rezultat wskazuje na to, że to była łatwa wygrana, ale musieliśmy dać z siebie wszystko, by tak to wyglądało - powiedział Słoweniec.
Kilka akcji w wykonaniu kielczan wyglądało jak żywcem wyjęte z zestawienia najładniejszych trafień kolejki.
- Mówi się, że jeśli dobrze gra się w piłkę ręczną, to trzeba się nią trochę bawić. To nie tylko praca, ale wielka przyjemność. Zagraliśmy z naprawdę dużym respektem do przeciwników i to zaowocowało - wytłumaczył Zorman odnosząc się do widowiskowych bramek w wykonaniu jego zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Sam Allardyce: To co zrobiłem było bardzo głupie. Teraz wyjeżdżam na wakacje, muszę to sobie wszystko poukładać