Dla Ostrovii będzie to drugi z rzędu mecz z beniaminkiem I ligi grupy B. Tydzień temu gracze Przybylskiego pokonali na własnym boisku Vive Tauron II Kielce 26:25. Decydującą bramkę cztery sekundy przed końcową syreną zdobył Damian Krzywda.
- Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że ten mecz będzie tak zacięty. Trudno gra się przeciw takim młodym i nieobliczalnym drużynom jak Vive. Poza tym w ich składzie było kilku zawodników, którzy ocierają się o pierwszą drużynę, a my do tego mieliśmy swoje problemy kadrowe - wspomina Przybylski.
Najwięcej problemów jego drużynie sprawił duet Branko Vujović - Bartłomiej Bis, który rzucił 13 z 25 bramek całego zespołu. - Nie potrafiliśmy ich zatrzymać, ale też sami pomogliśmy Vive. Nie wykorzystaliśmy kilku okazji i w końcówce to rywale mogli wygrać ten mecz. Uratował nas Tomek Piskorski, który zatrzymał dwie kontry i odbił rzut karny - dodaje.
Zwycięstwo nad Vive było piątą wygraną Ostrovii w sezonie. - Trzeba się cieszyć, że potrafimy wygrywać mimo słabej gry. Zdecydowanie to wolę niż rozgrywać piękne zawody i przegrywać potem jedną bramką, jak miało to miejsce choćby z Kaliszem - stwierdza.
W piątek jego zespół zagra na trudnym terenie w Zawadzkiem. - ASPR ściągnął kilku zawodników, którzy kiedyś grali w Opolu, jak choćby Sławek Donosewicz i Marceli Migała. Nie będzie lekko i przyjemnie, ale w tym sezonie żaden wyjazd nie jest łatwy, bo poziom bardzo się wyrównał. Zadecyduje dyspozycja dnia - kończy. Początek meczu o godz. 19:00.
ZOBACZ WIDEO Pewna wygrana Milanu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]