Paweł Gawęcki: Gdybyśmy przegrali dziesięcioma, to nikt nic by nie powiedział

KPR Legionowo przegrał przed własną publicznością w ramach 9. kolejki PGNiG Superligi z Górnikiem Zabrze 27:28. Dla szczypiornistów z Mazowsza był to pierwszy mecz bez zwolnionego trenera Marka Motyczyńskiego.

KPR RC Legionowo już drugi mecz z rzędu przegrał jedną bramką po dramatycznej końcówce. - To bardzo boli, tym bardziej u siebie. Gdybyśmy przegrali dziesięcioma, to nikt nic by nie powiedział - wyznaje rozgrywający zespołu z Legionowa Paweł Gawęcki i kontynuuje: - Dzisiaj walczyliśmy, zostawiliśmy na parkiecie serce. Szkoda tych dwóch punktów. Mecz był w telewizji, ludzie zobaczyliby, jaka fajna piłka ręczna jest w Legionowie.

Starcie z zespołem Ryszarda Skutnika obfitowało w wiele sędziowskich kontrowersji. - Nie chce poruszać na gorąco tematu, co dzisiaj wyprawiali sędziowie - mówi rozgrywający i dodaje: - Byłyby to na pewno niecenzuralne słowa.

Pojedynek znacznie lepiej zaczęli zabrzanie, którzy w pewnym momencie prowadzili 1:6. - Nie rzuciliśmy trzech karnych, po chwili wysoko przegrywaliśmy. Udało się to dogonić i wyjść na remis - tłumaczy zawodnik. - Na przerwę zeszliśmy przegrywając, a w szatni padły ostre słowa. Wyszliśmy, aby walczyć. Ostatecznie nie udało się wygrać, ale taki jest sport.

W meczy z Górnikiem szczypiornistów z Mazowsza prowadził Marcin Smolarczyk, który tymczasowo zastępował zwolnionego niedawno Marka Motyczyńskiego. - U nas się trochę porobiło, są spore zmiany - tłumaczy Gawęcki i kończy: - Tak widocznie musiało być. To było zaskoczenie, bo przecież trochę punktów mamy. Zarząd podjął taką decyzje, trzeba to uszanować. To jest normalne w profesji trenera, zmieniają się oni co chwilę. Nam to ani nie przeszkodził ani nie pomogło.

ZOBACZ WIDEO: Tego rekordu Polski nie pobito już od 36 lat. "Strasznie mnie to kręci"

Komentarze (0)