Mecz w Klużu-Napoce był dla kadry okazją do rehabilitacji za czwartkową przegraną z Serbami w Ergo Arenie. Wtedy w grze Polaków zawiodło niemal wszystko. W niedzielę miało być już inaczej i reprezentacja miała wyruszyć w drogę na chorwackie Euro. Na razie jednak ich autobus wciąż stoi w Warszawie, bo gdzieś zapodziały się kluczyki.
Rumuni byli w niedzielę po prostu lepsi. Choć w ataku grali równie wolno i statycznie jak Polacy, to w pewnych momentach potrafili nieco przyspieszyć i tym gubili naszych zawodników. Świetnie współpracowali też kołem i z szóstego metra zdobywali łatwe bramki. Biało-Czerwoni natomiast w ofensywie uparcie bili głową w mur.
Początek spotkania był jednak w ich wykonaniu przyzwoity. Przez 10 minut stracili jedną bramkę i wydawali się przejmować inicjatywę. Kilka rzutów rywali odbił Sławomir Szmal, w ofensywie trafiał Karol Bielecki. To był dobry prognostyk. Problem w tym, że w bramce rywali wkrótce obudził się uśpiony na początku Mihai Popescu.
31-latek na przerwę zszedł z ponad 50-procentową skutecznością interwencji. Dzięki niemu Rumuni w 23. minucie wyszli na prowadzenie 9:7 i oddać je mieli tylko raz - w 38. minucie, gdy Mateusz Jachlewski zdobył bramkę na 14:13.
Jego trafienie zwieńczyło dobry okres gry Polaków na początku drugiej połowy. Grę zespołu ciągnął Krzysztof Lijewski, który w kilka minut zdobył dwie bramki i wywalczył rzut karny. Wszystko to jednak były akcje indywidualne. Atak pozycyjny stanowił dla zespołu poważny problem. Nic nie zmieniały roszady i wpuszczanie na boisko kolejnych zawodników.
Po bramce Jachlewskiego Rumuni zdobyli trzy trafienia z rzędu, a w 46. minucie wygrywali już 20:16. Polacy poderwali się jeszcze do pogoni w końcówce, ale stać ich było tylko na zmniejszenie strat do dwóch goli (22:24). Na więcej nie pozwolili im rywale.
Porażka w Rumunii skomplikowała sytuację kadry. Biało-Czerwoni nie skorzystali na klęsce Serbów z Białorusią i po jesiennych meczach zamykają tabelę grupy. Na Euro wciąż mogą jeszcze pojechać, ale do tego potrzebują co najmniej trzech zwycięstw w czterech pozostałych meczach. Te dopiero w maju i czerwcu 2017 roku. Wcześniej, bo w styczniu, mistrzostwa świata we Francji. Pytanie - w jakim składzie?
Eliminacje ME 2018, grupa 2:
Rumunia - Polska 28:23 (11:9)
Rumunia:
Irimus, Popescu - Cintec 4, Mocanu 5, Ramba 5, Mihalcea, Ghionea 1 (0/1), Sadovaec 1, Negru, Csepreghi 4, Lazar, Rotaru 1, Fenici, Pavel 3, Criciotoiu 4, Stamate.
Karne: 0/1
Kary: 8 min. (Lazar - 4 min., Rotaru, Pavel, Ramba - po 2 min.)
Polska: Szmal, Wyszomirski - Daćko 2, Lijewski 3, Łyżwa, Jachlewski 2, Bielecki 5 (2/3), Kus 1 (1/1), Jurkiewicz 3, Syprzak 1, Daszek 1 (1/1), M. Gębala, Przybylski 1, Paczkowski 2, Gierak, T. Gębala 2
Karne: 3/4
Kary: 8 min. (Lijewski, M. Gębala, Jurkiewicz, Kus - po 2 min.)
Sędziowali: Kursad Erdogan oraz Ibrahim Ozdeniz (Turcja)
ZOBACZ WIDEO Potworny nokaut Jędrzejewskiego, rywal wypadł za liny!
Niestety na dzisiaj w naszej kadrze są zawodnicy "na dorobku", poza kilkoma starszymi niestety. Im t Czytaj całość