Niedzielny mecz miał być dla drużyny Didiera Dinarta łatwym zadaniem. Belgowie to drużyna z peryferii światowego szczypiorniaka. Kadrę tworzą amatorzy - zawodnicy, którzy grę w piłkę ręczną łączą z normalną pracą. Jeszcze niedawno "Czerwone Wilki" regularnie przegrywały mecze z Estonią, Grecją czy Turcją. Nic więc dziwnego, że w starciu z najbardziej utytułowaną reprezentacją ostatnich lat byli skazani na klęskę.
Mecz w Liege od pierwszych minut miał jednak zaskakujący przebieg. Belgowie radzili sobie nadspodziewanie dobrze i bez większych problemów notowali kolejne trafienia. Co więcej - przez niemal cały mecz nie spuszczali z tonu.
Świetną pracę na środku rozegrania wykonywał filigranowy Arber Qerimi, który w cień usunął najdroższego szczypiornistę świata, Nikolę Karabaticia. Belgowie w pierwszej połowie pozwolili Francuzom tylko cztery razy wyjść na prowadzenie, a sami zeszli na przerwę wygrywając 19:17. To był szok.
Po zmianie stron gospodarze nie odpuścili. W 45. minucie rzucili 30. bramkę w meczu, a trzy minuty później odskoczyli rywalom na trzy trafienia przewagi (32:29). Francuzi zaczęli gonić wynik, głównie za sprawą goli Kentina Mahe, ale długo szło im jak po grudzie. W 58. minucie przegrywali jeszcze 35:36.
ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"
Sensacja wisiała wówczas w powietrzu, ale zespołowi Dinarta udało się wyjść z opresji obronną ręką. Na dziesięć sekund przed końcem meczu Timothey N'guessan dał drużynie prowadzenie 38:37, a chwilę później ostatni rzut Belgów obronił Vincent Gerard.
Szwedzki portal handbollskanalen.se podał tuż po spotkaniu, że Belgowie przeszli do historii - żadna drużyna w historii nie rzuciła Francuzom więcej bramek w ciągu 60 minut meczu.
Co udało się Francuzom w Liege, nie udało się Norwegom na Litwie. Czwarta drużyna styczniowego Euro w Polsce sensacyjnie uległa rywalom 29:32. Litwini już w poprzednich eliminacjach prezentowali się przyzwoicie, ale tak ważnego sukcesu nie odnieśli jeszcze nigdy.
Eliminacje ME 2018, grupa 7:
Belgia - Francja 37:38 (19:17)
Najwięcej bramek: dla Belgii - Damian Kędziora 8, Arber Qerimi 7, Simon Ooms 5; dla Francji - Kentin Mahe 11, Timothey N'guessan 8, Valentin Porte 5
Litwa - Norwegia 32:29 (15:16)
Najwięcej bramek: dla Litwy - Rolandas Bernatonis 8, Aidenas Malasinskas 7, Povilas Babarskas 6; dla Norwegii - Kristian Bjoernsen 9, Bjarte Myrhol 5, Magnus Jondal 4
SF chcą być oryginalne, ale to wcale takie nie jest - brzmi bardzo sztucznie. Czytaj całość