W sobotę Stal podejmie Śląsk Wrocław. Gorzowianie w tym sezonie jeszcze nie przegrali, a ich przeciwnicy na swoim koncie mają zaledwie dwa punkty. - Po tym rywalu można spodziewać się wszystkiego. Na pewno to zespół, który z meczu na mecz gra coraz lepiej. Mimo młodego wieku mają zaliczony poprzedni sezon w ekstraklasie i czynnie brali udział. Zwrócimy uwagę na ich charakterystyczne zachowania na boisku. To zespół, który gra bez obciążenia. Grają ciekawą piłkę ręczną, widowiskową i skuteczną. Jeżeli nie będziemy w pełni skoncentrowani, to nas skaleczą. Oni nic nie muszą, a jak się gra bez obciążenia, to czasami wychodzi wszystko - ocenił Dariusz Molski, trener żółto-niebieskich.
Stal wraca do ligowego grania po trzech tygodniach. Jaki cel stawia szkoleniowiec przed swoimi podopiecznym? - Cel jest tylko jeden - zwycięstwo. Na pewno atmosfera u nas jest dosyć fajna. Trudno, żeby była inna, skoro jeszcze nie przegraliśmy. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało, gdy przyjdzie porażka albo presja. Na razie też nic nie musimy. Musimy dobrze grać, rozwijać się i przede wszystkim się utrzymać. Co będzie więcej, to na plus - przyznał Molski.
Gospodarze do tego spotkania przystąpią osłabieni brakiem dwóch zawodników - Seweryna Gryszki i Dominika Droździka. - Nie ma żadnej szansy na to, żeby zagrali w sobotę. To spore osłabienie. Przede wszystkim skład kadrowy jest mniejszy, mamy do dyspozycji 14 zawodników. I prawdopodobnie Miłosz (Bekisz - dop. red.) będzie musiał nam pomóc na rozegraniu, czyli znowu przesuwamy skrzydłowego do tyłu. To jest jakiś problem, ale wszyscy mają problemy. To od nas zależy, jak sobie z nim poradzimy - wyjaśnił trener żółto-niebieskich.
Gorzowianie meczem ze Śląskiem rozpoczynają mały maraton. W ciągu ośmiu dni rozegrają trzy spotkania. Czy fizycznie zespół to wytrzyma? - Gdybyśmy grali w Pucharze Polski, to byśmy co chwilę spotykali termin meczowy w środę. Jesteśmy przygotowani i to będzie dla nas prawie jak normalny trening, a nawet gorzej. W meczu mniejsza liczba zawodników gra w większym wymiarze. Albo ja o czymś zapomnę albo po prostu się nie da. Podczas treningu intensywnie ćwiczą wszyscy w tym samym czasie, a podczas spotkania to jest nieco rozbite - podsumował Molski.
ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}