Sośnica - MKS AZS UMCS. Ślązaczki pokazały charakter i uratowały remis.

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Piłka ręczna
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Piłka ręczna

Sośnica Gliwice zremisowała 26:26 z MKS-em AZS UMCS Lublin w meczu 7. kolejki I ligi piłkarek ręcznych. Gospodynie uratowały jeden punkt w ostatniej minucie spotkania.

Gliwiczanki przystąpiły do meczu opromienione zeszłotygodniowym remisem, z wyżej notowanym SMS-em ZPRP Płock. Już początek sobotniego meczu przeciwko MKS AZS UMCS pokazał, że i tym razem emocji nie będzie brakować.

Pierwsze minuty przebiegały jednak z lekkim wskazaniem na akademiczki.
Sośnica z każdą minutą traciła dystans do rywalek. Duża w tym zasługa jedynej obecnie bramkarki lublinianek, Katarzyny Gruszeckiej. - Tradycyjnie zagrała na swoim dobrym poziomie - powiedziała po meczu trenerka gości, Izabela Puchacz. W 20 min. po golu rozgrywającej z Lublina - Katarzyny Jarosz, gospodynie przegrywały już 10:14.

W tym momencie nastąpił jednak zgryw Sośnicy. Podopieczne trenera Macieja Haupy, mimo gry w osłabieniu, po karze dla swojej najlepszej snajperki -Aleksandry Abramowicz, zdobyły cztery bramki pod rząd, wyrównując na cztery minuty przed przerwą. MKS AZS UMCS zbyt często mylił się w ataku, wyciągając rękę do goniących je rywalek. Kilkuminutowy impas strzelecki przyjezdnych przełamała dopiero skrzydłowa, Magdalena Markowicz. Po dwóch kwadransach studentki z Lublina były lepsze, ale tylko o jedno trafienie.

Siedem minut po zmianie stron Sośnica wyszła na upragnione prowadzenie. Jak się okazało tylko chwilowe, bo akademiczki znowu wrzuciły wyższy bieg i przejęły inicjatywę. Na domiar złego dwa z rzędu karne dla miejscowych nie zakończyły się zdobyciem bramki. Widmo przegranej coraz bardziej zaglądało w oczy gospodyń.

Końcowe dziesięć minut spotkania to prawdziwa wojna nerwów. Obie drużyny zdobywały bramki seriami po 3-0. Sto osiemdziesiąt sekund przed końcem bliżej wygranej były akademiczki, to one zaliczyły swoją serię i prowadziły 26:23. Jak się jednak okazało bramki już nie zdobyły. Za to Sośnica, grająca w ostatniej minucie w przewadze, rzutem na taśmę dogoniła lublinianki.

- Niestety nasza nieskuteczność i błędy techniczne sprawiły, że mecz zakończył się remisem. Nie mamy powodów do zadowolenia, bo straciłyśmy jeden punkt. To spotkanie było zdecydowanie do wygrania. Moja drużna zagrała jednak fatalnie w ostatnich minutach. Bardzo żałuje, uważam że powinnyśmy stąd wywieźć komplet punktów - podsumowała spotkanie trenerka przyjezdnych.

Sośnica Gliwice - MKS AZS UMCS Lublin 26:26 (15:16)

Sośnica: Zizulewska, Wróbel, Derezińska - Abramowicz 8, Bassek 5, Golec 4, Mrozek 4, Krzymińska 2, Reichel 2, Kempa 1, Kobusińska, Kowalczyk.
Karne: 6/10
Kary: 10 min. (Abramowicz - 4 min., Kobusińska, Nowak i Krzymińska - po 2 min.).

MKS AZS: Gruszecka - Blaszka 4, Jarosz 4, Kozak 4, Lasek 4, Wawrzonek 4, Markowicz 3, Szyszkowska 2, Rossa 1, Wojdyło, Nazar, Stępniak
Karne: 4/4
Kary: 10 min. (Jarosz 4, Blaszka, Kozak i Wojdyło - po 2 min.).

Sędziowie: Jakub Gnyszka i Mateusz Stonoga (Ozimek)
Widzów: 220.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Przywróciliśmy wiarę sobie i kibicom

Komentarze (0)