Wygraną Gwardii w Głogowie 28:23 okrzyknięto dużą niespodzianką 1. kolejki ligowych rozgrywek. Od tego czasu minęły blisko trzy miesiące, ale nadal to drużyna z Opola miała na swoim koncie więcej zgromadzonych punktów (17, przy 13 Chrobrego). - Szykuje się bardzo wyrównany pojedynek - prognozował trener Wojciech Nowiński przed inauguracyjnym gwizdkiem w hali przy ulicy Kowalskiej. Przebieg pierwszej połowy idealnie odzwierciedlał jego słowa.
Trzy kolejne bramki dla opolan, zdobyte w ciągu pięciu minut przez rozgrywającego Ignacego Bąka, byłego zawodnika Chrobrego, nie sprawiły, że gospodarze szybko wypracowali sobie pokaźną zaliczkę. Pozwoliły jednak im przejąć minimalną inicjatywę, którą utrzymywali przez większą część rywalizacji przed przerwą. W 18. minucie, po dwóch trafieniach Michała Lemaniaka, po raz pierwszy odskoczyli na dwie bramki (10:8). Ale od tego momentu coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić gracze z Głogowa.
Trzy kolejne gole doświadczonego skrzydłowego Arkadiusza Miszki, skutecznego przede wszystkim przy rzutach karnych, błyskawicznie pozwoliły im objąć prowadzenie 11:10. W ciągu ostatnich 8 minut pierwszej części gry padły jedynie cztery gole. Do szatni w lepszych humorach schodzili przyjezdni, wygrywając na półmetku 13:12.
Druga połowa rozpoczęła się jednak dla podopiecznych Jarosława Cieślikowskiego fatalnie, od dwóch przestrzelonych karnych przez Miszkę. Z błędów gości bezwzględnie korzystali kolejni gwardziści. Miejscowi potrzebowali zaledwie sześciu minut na zdobycie siedmiu bramek, które, w 39. minucie, pozwoliły im objąć najwyższe prowadzenie w meczu (19:16).
I wtedy dał o sobie znać golkiper Chrobrego Rafał Stachera. Regularnie popisywał się obronami, które stopniowo odbierały wigor szczypiornistom Gwardii. Przez kolejnych 20 minut, zaledwie cztery razy znaleźli oni sposób na trafienie do strzeżonej przez niego bramki. Podobnych problemów ze skutecznością nie mieli natomiast głogowianie.
Bezcenne trafienia zanotował dla nich rozgrywający Kamil Sadowski, który, podobnie jak w pierwszym pojedynku obu ekip, okazał się czołowym strzelcem swojego zespołu. W związku z niepowodzeniami Miszki, ciężar wykonywania karnych wziął na siebie Adam Babicz. I wywiązał się z tego zadania znakomicie.
Po jego trafieniach, głogowska drużyna prowadziła już 25:20, mając pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. W odniesieniu końcowego sukcesu nie przeszkodziła im czerwona kartka dla Wiktora Kubały, którą otrzymał za faul na Karolu Siwaku. Opolanie ponieśli pierwszą porażkę na własnym terenie w sezonie 2016/2017, a zespół Chrobrego dopisał do swojego konta dwa punkty i awansował na 3. miejsce w tabeli Grupy Granatowej PGNiG Superligi.
KPR Gwardia Opole - Chrobry Głogów 23:29 (12:13)
Gwardia: Zembrzycki, Zając - Lemaniak 6, Bąk 5, Łangowski 3, Morawski 3/1, Adamski 2, Jankowski 1, Siwak 1, Tarcijonas 1, Zadura 1, Mokrzki
Karne: 1/5
Kary: 12 min.
Chrobry: Stachera, Kapela - Krzysztofik 5, Sadowski 5, Miszka 4/2, Świtała 4/1, Rydz 3, Babicz 2/2, Gujski 2, Płócienniczak 2, Kubała 1, Sobut 1, Sićko, Tylutki
Karne: 5/8
Kary: 14 min.
Kary: Gwardia - 12 min. (Łangowski - 4 min., Bąk, Mokrzki, Tarcijonas, Zadura - po 2 min.), Chrobry - 14 min. (Tylutki - 4 min., Gujski, Kubała, Sadowski, Sićko, Świtała - po 2 min.)
Czerwona kartka: Kubała (Chrobry) - 54. min.
Sędziowie: Andrzej Rajkiewicz, Jakub Tarczykowski (Szczecin)
Widzów: 760.
ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}