Wybrzeże - KS Azoty. Profesorska druga połowa faworytów

Wybrzeże Gdańsk od początku spotkania potrafiło przeciwstawić się faworyzowanym, bardziej doświadczonym zawodnikom Azotów Puławy. Druga połowa pokazała jednak różnicę, jaka dzieli obie drużyny. Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 23:28.

Naprzeciw siebie stanęły drużyny budowane w zupełnie inny sposób. KS Azoty Puławy mają w swoim składzie wiele doświadczonych gwiazd, natomiast Wybrzeże, to przede wszystkim młodość. Patrząc na tabelę, na razie bardziej sprawdza się koncepcja zespołu z województwa lubelskiego, który dotąd przegrał tylko z ligowymi hegemonami.

Wybrzeże z pewnością nie rozpoczęło jednak meczu z perspektywy kolan. Od pierwszych minut znakomicie bronił Artur Chmieliński, który skutecznie przeciwstawiał się zespołowi gości. Gdańska drużyna miała jednak problemy ze skuteczną puławską obroną i nie potrafiło przez długi czas wyjść na prowadzenie wyższe, niż różnicą jednej bramki.

Gdy po rzucie Rafała Przybylskiego na 7 minut przed końcem Azoty wyszły na prowadzenie 9:8 wydawało się, że drużyna gości zaczęła łapać rytm, Wybrzeże pozytywnie zaskoczyło. Gdańska drużyna rzuciła trzy bramki z rzędu, w tym dwa razy po kontratakach i gdy po stracie Bartosza Kowalczyka trafił Damian Kostrzewa, wyszło na rekordowe, dwubramkowe prowadzenie. Bardzo szybko odpowiedzieli jednak przyjezdni i pierwsza połowa zakończyła się remisem.

Od początku drugiej połowy gra puławian wyglądała dużo lepiej. Bramkę wprost zamurował Walentyn Koszowy, a w ataku brylowali Krzysztof Łyżwa i Michał Kubisztal. Wybrzeżu po prostu nic nie wychodziło. Wiele rzutów zatrzymywało się na słupkach, a gdy Patryk Kuchczyński rzucił na kwadrans przed końcem, na tablicy wyników widniał już rezultat 14:21.

ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Gdańszczanie starali się odrabiać straty, ale nawet jak mieli dwuosobową przewagę na boisku, nie potrafili zbliżyć się do Azotów na tyle, by zagrozić faworytom. Ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem 23:28 i puławianie potwierdzili, że są wciąż trzecią siłą ligi.

Wybrzeże Gdańsk - KS Azoty Puławy 23:28 (12:12)

Wybrzeże: Chmieliński, Pieńczewski - Kostrzewa 6, Wróbel 5, Rogulski 4, Prymlewicz 2, Skwierawski 2, Oliveira 1, Niewrzawa 1, Bednarek 1, Salacz 1, Kornecki, Sulej,
Karne: 0/2.
Kary: 10 min. (Wróbel, Niewrzawa, Kornecki, Bednarek, Prymlewicz - po 2 min.).

KS Azoty: Koszowy - Jurecki 6, Łyżwa 5, Przybylski 5, Krajewski 4, Kubisztal 3, Kowalczyk 2, Grzelak 1, Kuchczyński 1, Prce 1, Sobol, Skrabania, Petrovsky.
Karne: 5/6.
Kary: 12 min. (Kubisztal 4 min., Grzelak, Przybylski, Jurecki, Kuchczyński - po 2 min.).

Sędziowie: J.Mroczkowski, D.Mroczkowski (Sierpc).
Widzów: 570.

Michał Gałęzewski z Gdańska

Komentarze (5)
avatar
Czarcik
8.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
spoko22
7.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja bym nie powiedział, żeby to było rozegrane po profesorsku. Azoty wyraźnie bez gazu, Prce gra fatalnie, Łyżwa trochę błysk zagubił, Krajewski gwiazdorzy, rezerwowi praktycznie nie odgrywają ż Czytaj całość
avatar
handball Wybrzeże
7.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
PIerwsze 30 minut ciekawe i wyrównane, a o drugich to lepiej nic nie pisać. 4 słupki, poprzeczka, zmarnowana przewaga 6:4, kilka setek trafionych w atamana. Brak słów i tyle. 
kip
7.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale z liczeniem bramek i minut kar to "autor" sobie nie poradził. 
avatar
AlexLFC
7.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Valik i Brawo Shreku, reszta jakas nieobecna, masa bledow i strat. Pozytyw to wygrana i gra dwoch wyzej wymienonych zawodnikow, poza tym mecz sie odbyl.