ME 2016. Rumunki nie dały się zatrzymać walecznym Czeszkom
Ambitna postawa Czeszek sprawiła sporo problemów reprezentacji Rumunii w II grupie mistrzostw Europy. Zawodniczki Jana Basnego w końcówce musiały jednak uznać wyższość rywalek i przegrały 28:30.
Jako faworytki spotkania częściej wymieniane były Rumunki, z rewelacyjną CristinąNeagu w składzie. Czeszki, podobnie jak w poprzednich meczach Euro, pokazały jednak, że potrafią stawić czoła nawet teoretycznie silniejszym rywalkom.
Cristina Neagu potwierdziła, że cały czas jest w wysokiej formie. Nie tylko zdobyła 10 bramek, lecz także znakomicie prowadziła grę Rumunek i stwarzała koleżankom z zespołu wiele świetnych sytuacji. Bardzo dobrze spotkanie rozpoczęła obrotowa Crina Pintea, która w czwartej minucie po raz drugi trafiła do bramki Czeszek.
Reprezentantki Czech zaskakująco skutecznie stawiały czoła Rumunkom i cały czas walczyły, by dotrzymać im kroku. Z dobrej strony pokazała się Jana Knedlikova, która w 20. minucie po indywidualnej akcji zdobyła bramkę na 11:13. W końcówce pierwszej połowy lepiej grały jednak Rumunki i na przerwę zeszły z trzybramkowym prowadzeniem.
Faworytki spotkania źle rozpoczęły drugą odsłonę spotkania. Czeszkom udawało się zdobywać bramki nawet grając w osłabieniu. W 40. minucie meczu po dobrym trafieniu Heleny Rysankovej zdołały zmniejszyć stratę do jednej bramki. Dwie minuty później do remisu 20:20 doprowadziła Kristyna Salcakova i w Helsingborgu zapachniało niespodzianką.
ZOBACZ WIDEO Sonda SPORT.TVP.PL: co piłkarze Legii zapamiętają z Ligi Mistrzów? (źródło: TVP SA)
Znakomity mecz w barwach reprezentacji Czech rozegrała Iveta Luzumova, która zdobyła aż siedem bramek. W kluczowych sytuacjach Czeszkom zabrakło jednak precyzji i koncentracji, miały bowiem kilka okazji, by wydrzeć Rumunkom zwycięstwo. Na pięć minut przed końcowym gwizdkiem trzybramkowe prowadzenie odzyskała Oana Manea.
Do samego końca Czeszki nie traciły wiary w zwycięstwo. W 58. minucie doprowadziły do stanu 28:29. W ostatnich sekundach zabrakło im jednak zimnej krwi. Na dwie minuty kary za faul musiała zejść Petra Adamkova, chwilę później karę otrzymał także trener Jan Basny. Pół minuty przed końcem do bramki trafiła jeszcze Pintea, ustanawiając wynik spotkania na 30:28.
ME 2016 kobiet , gr. II:
Czechy - Rumunia 28:30 (14:17)
Czechy: Satrapova, Mullnerova, Kudlackova - Luzumova 7 (1/1), Knedlikova 5, Hrbkova 5, Jerabkova 4, Mala 3, Kordovska 1, Rysankova 1, Salcakova 1, Ruckova, Adamkova 1, Stellnerova, Weisenbilderova,
Karne: 1/1
Kary: 10 min. (Adamkova 4 min, Rysankova, Jerbakova, Basny - po 2 min.)
Rumunia: Ungureanu, Dedu - Neagu 10 (4/5), Pintea 6, Zamfirescu 3, Geiger 2, Udristioiu 2, Zamfir 2, Manea 2, Laslo 1, Chiper 1, Iuganu 1, Szucs,
Karne: 4/5
Kary: 8 min. (Pintea 4 min., Zamfirescu, Szucs - po 2 min.)
Sędziowały: Viktorija Kijauskaite, Ausra Zaliene (Litwa)
ME 2016 kobiet, grupa 2
Redakcja WP SportoweFakty na Instagramie, śledź nasze STORIES!
Komentarze (4):
Szkoda, że w końcówce nie radziła sobie para sędziowska. Najpierw kara za karą dla Rumunii, a w ostatniej minucie naciągane wykluczenie dla Czeszki, tak jakby w rewanżu i jeszcze dla trenera, który absolutnie nie zasłużył. Oczywiście nie przesądziło to jednak ostatecznie rezultatu, bo szanse były już minimalne, gdy miały bramkę straty, a Rumunia atakowała.
Dla Czeszek to jak dotychczas chyba najlepszy występ na ME od 2002, gdy zajęły 8. miejsce - wcześniej o mało nie urwały punktów Czarnogórkom i Rosjankom, a dziś zmusiły do najwyższego wysiłku Rumunki. Nawet jeśli nieco lepiej byłoby zmierzyć się w play-off z nimi niż np. z Dunkami, niewątpliwie i one postawią nam poprzeczkę wysoko.