MŚ 2017. Hiszpanie głodni sukcesu. Aguinagalde i spółka chcą medalu
Hiszpanie zwycięstwem 27:21 nad Islandią zainaugurowali mistrzostwa świata we Francji. Choć La Rioja co roku stawiana jest w roli faworytów, ostatnie wyniki nie satysfakcjonują gwiazd iberyjskiego szczypiorniaka. We Francji znów liczą na sukces.
Srebro to za mało - Hiszpanie żądni triumfu
Wszystko zaczęło się na poprzednich mistrzostwach świata w Katarze. Mimo że Hiszpanie wygrali swoją grupę, nie poszczęściło im się w turniejowej drabince. Już w ćwierćfinale musieli zmierzyć się z gigantem - Danią. Jednobramkowe zwycięstwo dało im awans do półfinału, w którym ulegli jednak Francji. W meczu o brąz czekała już na nich Polska. Po dogrywce i heroicznej walce to Biało-Czerwoni wywalczyli krążek z najmniej cennego kruszcu.
Rok później na "polskich" mistrzostwach Europy nadarzyła się okazja na rehabilitację. Znów na starcie turnieju Hiszpanie zachwycali swoją grą, a do półfinału awansowali z jedną ledwie porażką. W nim łatwo poradzili sobie z Chorwacją i nie inaczej miało być w finale przeciwko Niemcom, szczególnie, że La Rioja pokonała już ich w fazie grupowej. Mecz o złoto to jednak zupełnie inna historia. Niemcy nie dali Hiszpanom żadnych szans.
Wszelkie niepowodzenia Hiszpanie powetować mieli sobie na igrzyskach w Rio. Najpierw jednak trzeba było na brazylijską imprezę zdobyć bilet. Przepustkę na igrzyska miał Hiszpanom zapewnić triumf w turnieju prekwalifikacyjnym w szwedzkim Malmoe. Jednak, sensacyjnie, awans ich kosztem wywalczyli Szwedzi i Słoweńcy. Olimpijskie zmagania Hiszpanie oglądali zatem w telewizji.
- Kompletnie nie mogę zrozumieć tego systemu kwalifikacji. Na 4 ostatnich dużych imprezach zawsze dochodziliśmy co najmniej do półfinału, a teraz o awansie miał zadecydować tylko jeden turniej, trzy mecze. To nie jest normalne. To boli - mówił wówczas rozżalony Julen Aguinagalde w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew: chłopakom zabrakło doświadczenia (źródło: TVP SA)Te wyniki niesamowicie podrażniły ambicje Hiszpanów, zwłaszcza, że jeszcze w 2013 roku świętowali oni mistrzostwo świata wywalczone na własnych parkietach. Dla nich srebro to nie jest sukces całkowity. W sierpniu ubiegłego roku z reprezentacją pożegnał się dotychczasowy selekcjoner, Manolo Cadenas.
"Efekt nowej miotły"
Po igrzyskach w Rio hiszpańską szatnię szturmem przejął Jordi Ribera, były szkoleniowiec reprezentacji Brazylii.- Po powrocie z Rio byłem wyczerpany. Zwłaszcza mentalnie. Kiedy jednak objąłem urząd selekcjonera oficjalnie, wszystko zaczęło układać się coraz lepiej. Punktem zwrotnym była pierwsza rozmowa z zespołem. Gracze dali mi mnóstwo sił i energii do pracy - zdradził Jordi Ribera w wywiadzie dla "El Mundo Deportivo" tuż przed startem mistrzostw we Francji.
Nowy selekcjoner dokonał poważnych roszad w składzie. Do Francji nie polecieli m.in Jorge Maqueda, Rafael Baena czy Aitor Arino, będący etatowymi kadrowiczami Cadenasa. W ich miejsce Ribera zdecydował się na odważne ruchy: obrotowego Rhein-Neckar Loewen ze składu wygryzł Adria Figueras z Fraikin BM Granollers, kosztem lewoskrzydłowego z Barcelony do Francji pojechał gracz Naturhouse La Rioja - Angel Fernandez Perez, ogromna szansa stanęła także przed Iosu Gonim oraz Davidem Balaguerem, snajperem HBC Nantes. Do kadry powrócił ponadto Daniel Sarmiento.
W reprezentacji nie mogło zabraknąć także gwiazd znanych z polskich parkietów: Julena Aguinagalde oraz Rodrigo Corralesa. Mózgiem zespołu ponownie został natomiast Joan Canellas. Kadra Hiszpanów prezentuje się piekielnie silnie.
Przebudowana przez nowego trenera reprezentacja jak dotąd spisuje się co najmniej dobrze: w eliminacjach mistrzostw Europy 2018 Hiszpanie rozbili Bośnię oraz Finlandię, a także rewelacyjnie zaprezentowali się na bezpośrednio poprzedzającym wylot do Paryża turnieju w Irun. Czy we Francji utrzymają formę? Pierwszy mecz daje obiecujące perspektywy.
Ostatni sprawdzian na "szóstkę"
Jak co roku, kilka dni po sylwestrowej zabawie, w hiszpańskim Irun odbył się towarzyski turniej międzypaństwowy, przygotowujący zespoły do mistrzostw w drugiej połowie stycznia. Tym razem gospodarze zaprosili wicemistrzów świata - Katarczyków, nieobliczalną Argentynę, a stawkę uzupełniała przemeblowana reprezentacja Polski.
Jak można było się spodziewać, imprezę wygrali gospodarze. Jednak styl, w jakim Hiszpanie rozprawiali się z każdym kolejnym rywalem, budził respekt. Wszystkie spotkania kończyły się minimum pięciobramkowym zwycięstwem Iberyjczyków. Najwyżej, bo aż 13-oma trafieniami, poległa Argentyna. Na uwagę zasługiwał przede wszystkim duet Daniel Sarmiento - Valero Rivera. Wracający do kadry rozgrywający Saint Raphael Var HB otrzymał nawet miano MVP całego turnieju. Królem strzelców z 16 bramkami w 3 spotkaniach został natomiast skrzydłowy Barcelony.
- Zagraliśmy bardzo dobrze, więc turniej zaliczyć trzeba zdecydowanie na plus, ale po prawdzie to nic nie znaczy. Wciąż zdarzały się błędy i niedoskonałości, które należy poprawić. Czasu mamy jednak ekstremalnie mało - komentował zwycięstwo w Irun Ribera.
Cel: medal
Na francuskim turnieju Hiszpanie trafili do grupy B wraz z zespołami z Islandii, Słowenii, Macedonii, Tunezji oraz Angoli. Wyraźnie odstawać wydaje się tylko ta ostatnia.W pierwszym meczu, przeciwko Islandii, potwierdzili swoją wysoką dyspozycję, mimo że rywale poprzeczkę zawiesili wysoko. Po pierwszej połowie wyspiarze prowadzili nawet 12:10. Druga część należała już jednak tylko do Hiszpanów.
Choć los pozwolił reprezentacji La Rioja uniknąć starć z potęgami już na starcie turnieju, o grupowe zwycięstwo kadra Ribery i tak będzie musiała się dalej nieźle natrudzić. A to bardzo ważne w kontekście dalszej części turnieju, która toczyć się będzie na zasadzie pucharowej drabinki. W 1/8 zespoły z grupy B połączą się z "polską" grupą A.
- W mojej reprezentacji otworzył się ostatnio nowy rozdział. Przyszedł nowy selekcjoner, a to zawsze oznacza nową myśl szkoleniową, trochę inną filozofię gry. Jestem ciekaw co z tego wyniknie. We Francji celem będzie oczywiście medal - przyznawał nam niedawno Aguinagalde. Nic dziwnego. Hiszpanie, podrażnieni ostatnimi niepowodzeniami, z dwukrotną motywacją biegać będą po francuskich parkietach z jasno określonym celem: wrócić z krążkiem na szyi.
Maciej Szarek