Stanisław Gębala nie zasypuje wiadomościami braci grających na MŚ

WP SportoweFakty / Radosław Siuba
WP SportoweFakty / Radosław Siuba

Stanisław Gębala to jeden z czołowych zawodników I-ligowej Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów. Lewy rozgrywający gorzowian z uwagą przygląda się jednak mistrzostwom we Francji, gdzie grają jego dwaj młodsi bracia.

Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów obecnie przygotowuje się do rewanżowej rundy I ligi w grupie A. Jednym ze sposobów na powrót do formy są oczywiście mecze sparingowe. W miniony weekend w Gorzowie odbył się mocno obsadzony turniej Stal Gorzów Handball Cup z udziałem gospodarzy, MKS-u Kalisz oraz superligowców: Wybrzeża Gdańsk i Chrobrego Głogów.

Z tymi ostatnimi żółto-niebiescy zagrali na otwarcie zawodów i był to jednocześnie pojedynek w ramach 1/16 Pucharu Polski. Stal wygrała go po dwóch dogrywkach 36:35. - Wygraliśmy spotkanie pucharowe z Chrobrym po dogrywce i dlatego mieliśmy w turnieju jeden punkt. Awansowaliśmy i to jest duży plus - przyznał Stanisław Gębala.

Pierwsze starcie kosztowało gorzowian mnóstwo sił i drugiego dnia nie poszło im już tak dobrze. Po porażkach z kaliszanami 25:28 i gdańszczanami 29:32 drużyna trenera Dariusza Molskiego zajęła ostatnie miejsce w turnieju. - Patrząc na miejsce, to turniej nam nie wyszedł. Analizując jednak każdy mecz po kolei, to wyszło bardzo dużo. W starciu z MKS-em Kalisz mogliśmy przećwiczyć bardzo dużo wariantów gry i zawodników, bo były inne składy. Później mecz z Wybrzeżem, tak naprawdę najtrudniejszy. Po dwóch spotkaniach byliśmy wykończeni i trzeba było wznieść się na wyżyny wytrzymałości, żeby dograć go do końca. Nawiązaliśmy z nimi walkę, cały czas graliśmy na styku. To dla mnie duży plus, jako że jesteśmy zespołem I-ligowym - kontynuował zawodnik beniaminka.

Nie to było jednak najważniejsze, a możliwość sprawdzenia nowych ustawień, zagrywek i danie szansy rezerwowym, choć to ostatnie było też nieco wymuszone drobnymi urazami. - W kwestii przygotowań ten turniej dał nam bardzo dużo, bo mogliśmy sprawdzić na jakim jesteśmy poziomie w stosunku do zespołów ekstraklasowych, ile pracy przed nami i co musimy poprawić, żeby równać się z takimi drużynami - mówił 24-latek.

ZOBACZ WIDEO Adam Morawski: mecze z Rosjanami zawsze miały smaczek (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Drugiego dnia turnieju, w przerwie między sesjami zapewne większość uczestników oglądała mecz reprezentacji Polski z Brazylią. Biało-czerwoni przegrali 24:28. Dla lewego rozgrywającego Stali Gorzów spotkania kadry wiążą się ze sporym ładunkiem emocjonalnym, gdyż na Mistrzostwach Świata 2017 we Francji występują dwaj jego młodsi bracia, Tomasz i Maciej.

Czy porażka z Brazylijczykami wpływała jakoś na dyspozycję Stanisława w ostatnim meczu gorzowskiego turnieju? - Oglądałem spotkanie, ale nie całe, gdyż musiałem wracać do hali i przygotowywać się do meczu. Czy się wyłączyłem? Trudno porównywać, bo mecz moich braci to zupełnie inna sprawa niż moje spotkanie. Trudno powiedzieć, czy w jakiś sposób to na mnie oddziałuje, może motywująco - stwierdził najstarszy z braci.

Jak wyglądają ich relacje na co dzień, szczególnie gdy reprezentanci Polski grają tak ważne zawody? - Rozmawiamy na temat piłki ręcznej, ale nie zajmuje nam to stu procent rozmowy. Jak teraz mają mecze, to nie zasypuję ich wiadomościami, co oni o tym myślą, bo wiem, że wiele osób im takie wypisuje. Ja im odpuszczam i piszę do nich dopiero, jak się trochę uspokoi. Nie miałem z nimi jeszcze kontaktu - zakończył Stanisław Gębala.

Komentarze (0)