Łukasz Szymański: Rok temu grałeś w Vive Kielce, tymczasem w tym roku przeszedłeś do Travelandu Społem Olsztyn. Czy możesz podzielić się z nami swoimi wrażeniami po zmianie klubu?
Michał Bartczak: Na pewno klub i nasza gra jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, bo jesteśmy na prawdę wysoko w tabeli. Przychodząc tutaj liczyłem na grę w play-off ale raczej z niższej pozycji w lidze i z tego się bardzo cieszę.
Porównując Twoją grę na skrzydle z dwoma rywalami klubowymi w Vive, którzy są również reprezentantami kraju, można odnieść wrażenie, że dużo im nie ustępujesz umiejętnościami. Czy to dobry prognostyk na grę w przyszłości w kadrze? Chciałbyś się znaleźć w reprezentacji trenera Wenty?
- Na pytanie czy chciałbym grać w kadrze odpowiedź jest prosta - chyba każdy sportowiec dąży do tego, żeby reprezentować swój kraj. Co do samych Kielc, to w mojej sytuacji było tak, że byłem najmłodszy stażem ligowym i miałem mniej doświadczenia niż Piwko i Kuchczyński. Trener Wenta, mając dwóch skrzydłowych reprezentacji, podjął decyzję, że potrzeba mi ogrania stąd wypożyczenie do Travelandu, gdzie gra mi się bardzo dobrze.
Czy uważasz, że z Olsztyna można trafić do kadry? Trzecie miejsce w lidze i sporo niezłych meczów w wykonaniu zawodników Travelandu Społem, ale powołań brak…
- Wydaje mi się, że z każdego klubu można trafić do kadry, czego dowodem było powołanie jakiś czas temu Arka Miszki, który trafił do reprezentacji grając w Olimpii Piekary. Na pewno w Kielcach i Płocku Grają teraz najlepsi zawodnicy w Polsce i stąd tyle powołań właśnie z tych klubów. Jedyna kwestia to, czy trener kadry kogoś wypatrzy do gry.
Czy mógłbyś podsumować grę drużyny w roku 2008 i 2009?
- Rok 2008 to nasza bardzo dobra postawa i na pewno wielu przecierało oczy ze zdumienia, że Olsztyn tak dobrze gra. Trenerowi udało się do kupy pozbierać zawodników starych i nowych. Przyznam szczerze, że byłem bardzo dumny, ze mamy zespół, który walczy o najwyższe cele i potrafi napsuć krwi Vive, czy też wygrać z Wisłą Płock. Druga cześć nieco przyćmiła nasz sukces z pierwszej części sezonu. Głównie kontuzje sprawiły, że graliśmy w eksperymentalnym składzie, a to, że większość sezonu na boisku występowało 10-11 zawodników sprawiło, że zmiennikom grało się bardzo ciężko. Uważam, że ta druga runda to jeszcze nie koniec, bo sezon trwa i przed nami dopiero najważniejsza część rozgrywek. Wierzę, że wszyscy podejdziemy do niej zdrowi i stworzymy taki sam kolektyw jak na początku sezonu.
Twoje typy na mecz z Gdańskiem?
- Na pewno musimy wygrać pierwszy mecz u siebie. To nie podlega wątpliwości – wygrana w Ostródzie będzie bardzo istotna. Ewentualna przegrana oznaczałaby, że musielibyśmy wygrać na terenie przeciwnika, a Gdańsk pokazał, że u siebie jest bardzo nieobliczalny. Mimo to uważam, że jak chcemy być w czwórce, to musimy wygrywać także na wyjeździe - także liczę na dwumecz, a co potem to zobaczymy… Dla nas sukcesem będzie awans do pierwszej czwórki.
Czy kibice w Olsztynie mogą liczyć na Twoją dobrą grę w play-off?
- No ja mam taką nadzieję. Ostatnio trochę zawodzę i szczerze się do tego przyznaję, ale mam nadzieję, że okres który pozostał nam do meczu przepracuję dobrze i, podobnie jak cały zespół, udowodnię, że należy nam się wysokie miejsce w lidze i dołek, który mieliśmy był tylko chwilowy.