MKS Kalisz - Czuwaj. Wicelider obronił pozycję

Świetna postawa w obronie w pierwszych minutach spotkania pozwoliła MKS-owi Kalisz odnieść kolejne zwycięstwo przed własną publicznością. Czuwaj Przemyśl poległ w Wielkopolsce w starciu, którego stawką była pozycja wicelidera.

Miłosz Marek
Miłosz Marek
WP SportoweFakty / Kamil Kurkiewicz

Przemyślanie przejechali pół Polski, aby powalczyć z MKS-em Kalisz, jednak w najstarszym mieście w Polsce nie prowadzili nawet przez sekundę. Swoją bramkę w pierwszych minutach potyczki zamurował Michał Marciniak, który po raz pierwszy skapitulował dopiero w 13. minucie pojedynku. Wcześniej popisał się paroma doskonałymi interwencjami i obronił dwa rzuty karne.

- Zrobiliśmy z bramkarza rywali gwiazdę. Przyjechaliśmy tyle kilometrów, wysiedliśmy z busa. Nie byliśmy na to przygotowani - przyznał Paweł Stołowski.

- Udało mi się kilka sytuacji obronić - mówi skromnie Marciniak i od razu zaznacza, że bardzo pomagali mu koledzy. Przynajmniej w niektórych momentach, bo dobra gra kaliszan przeplatała się ze słabszymi okresami.

Tym razem Bartłomiej Jaszka nie spędził na parkiecie wielu minut, zdobył jedną bramkę w pierwszej połowie. Dał wykazać się młodszym graczom, a po spotkaniu nie krył zadowolenia. - Podeszliśmy do meczu skoncentrowani i realizowaliśmy założenia. Mieliśmy wsparcie w bramce. Michał bronił dobrze i również miał sporo pomocy od kolegów. Biegaliśmy dużo do kontr, co było naszym celem i zabiegaliśmy rywala - stwierdził.

Czuwaj jedynie w 23. minucie starcia zniwelował straty do dwóch trafień. Do przerwy przegrywał jednak różnicą pięciu skutecznych rzutów. Kiedy mógł jeszcze powalczyć przynajmniej o punkt, dziesięć minut przed końcową syreną Paweł Kubik został ukarany podwójną karą - za faul, a następnie kłótnię z arbitrem. Przyjezdni długo grali w osłabieniu, a dwie minuty tylko czwórką w polu.

Gdyby nie straty w tym okresie (różnica między zespołami wynosiła nawet 8 trafień), końcówka byłaby znacznie ciekawsza. Przemyślanie doprowadzili do wyniku 25:28, ale w końcówce zabrakło już czasu, a błędy w akcjach bez bramkarza pozwoliły MKS-owi przypieczętować sukces.

Zespół trenera Jaszki może cieszyć się podwójnie. Nie tylko ograł w bezpośrednim meczu sąsiada z tabeli i umocnił się na drugiej lokacie, ale odrobił również dwa punkty do lidera z Piekar Śląskich, który niespodziewanie przegrał w Końskich.

MKS Kalisz - SRS Czuwaj Przemyśl 31:26 (17:12)

MKS: Marciniak - Galewski 7, Czerwiński 5, Mosiołek 5, Klopsteg 3, Misiejuk 3, Rosiek 3, Adamski 2, Bożek 1, Sieg 1, Jaszka 1, Kobusiński.
Karne: 0/0.
Kary: 8 min (Kobusiński 4 min., Galewski, Klopsteg - 2 min.)

Czuwaj: Orłowski, Sar, Szczepaniec, Kijanka - Kroczek 6, Stołowski 5, Puszkarski 4, Bajwoluk 4, Kubisztal 4, Biernat 2, Kulka 1, Kubik.
Karne: 0/2.
Kary: 16 min. (Kubik - 6 min., Kubisztal - 4 min., Puszkarski, Biernat, Kulka - 2 min.)
Czerwona kartka: Paweł Kubik (48. min. - gradacja kar)

Sędziowie: Kuliński, Patyk (Płock/Warszawa).

Liga Mistrzów piłkarzy ręcznych wraca po zimowej przerwie! Hity tej rundy rozgrywek, między innymi mecz Orlen Wisły Płock (12.02, godz. 17:25) pokażą Eleven Sports i Eleven Extra. Zobacz to NA ŻYWO na elevensports.pl lub u takich operatorów jak nc+, Cyfrowy Polsat, UPC, Vectra, Toya, INEA czy Netia.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji
Czy MKS Kalisz wygra I ligę gr. B w sezonie 2016/2017?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×