Gospodarze do meczu z ekipą z Dolnego Śląska przystępowali w szerszym zestawieniu personalnym, niż miało to ostatnio miejsce. W protokole przedmeczowym wpisano aż czternastu zawodników. Trener Mariusz Jurasik mógł skorzystać z usług chociażby Dawida Fedeńczaka czy Krzysztofa Karnacewicza. Sporą grupę, bo piętnastu szczypiornistów zabrał do Szczecina trener Miedziowych, Paweł Noch.
Goście mecz w szczecińskiej hali rozpoczęli od kilku skutecznych ataków. "Portowcy" nie potrafili się z kolei przebić przez mur, który stworzyli przeciwnicy. Trudny do pokonania był chociażby Patryk Małecki. Na pierwszą bramkę szczecinianie kazali sobie czekać do 8. minuty. Potem jednak poszło im jak z płatka. W szybkim tempie odrabiali straty. Ciągle jednak lubinianie odskakiwali na jedno "oczko". Najbardziej widoczny był w tym okresie Arkadiusz Moryto (zdobył 6 goli w ciągu kwadransa).
W 17. minucie Sandra Spa Pogoń wreszcie wyrównała wynik meczu (8:8). Od tej pory zawody nabrały jeszcze większych rumieńców. Raz piłkę z siatki wyjmowali miejscowi, a raz przyjezdni. W pewnym momencie sprawy w swoje ręce wziął Bartosz Konitz. Po 21 minutach miał już na swoim koncie 5 trafień. Chwilę później kibice szczecinian wreszcie doczekali się prowadzenia swoich ulubieńców. Walnie przyczynił się do tego stojący między słupkami Edin Tatar, dzięki któremu w końcówce pierwszej odsłony gospodarze zdołali "odskoczyć" na trzy bramki (15:12).
Drugą połowę spotkania Pogoń rozpoczęła od powiększenia swojej przewagi o kolejne dwa gole. Team z Lubina starał się odrabiać straty. Ciężar gry brał na siebie Nikola Dzono. Po przeciwnej stronie skutecznie przeszkadzali mu w tym Konitz i Michal Bruna. W 38. minucie miejscowi zyskali już pięć bramek przewagi (21:16). Wydawało się, że takiego dystansu nie uda się już Miedziowym odrobić. Nic bardziej mylnego. Dzielił i rządził Moryto. Wykonywał skutecznie nie tylko karne, ale i kończył ze skrzydła. Dzięki niemu i szybkim wznowieniom ze środka Zagłębie złapało kontakt.
Najlepszy strzelec z Lubina miał jednak swojego godnego przeciwnika - wspomnianego wcześniej Konitza. "Oranje" zgromadził na swoim koncie 10 goli. Jednak ten pierwszy bardzo chciał zasłużyć na miano "strzelca meczu" (w 52 min. miał już 13 bramek!). Odkąd lubinianie "poczuli krew", mecz rozgrywano bramka za bramkę. Goście ciągle bardzo szybko wznawiali grę po utracie bramki, nieustannie zaskakując tym miejscowych. Do remisu nie zdołali jednak doprowadzić. Ostatnie trzy minuty meczu należały do teamu ze Szczecina. Gości ze skrzydła dobił Dawid Fedeńczak.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 30:28 (15:12)
Sandra Spa Pogoń: Tatar, Matkowski - Bruna 3 (2/2), Radosz 1, Wąsowski, Krupa 1, Bosy 5, Konitz 10 (3/3), Zaremba 2, Kniaziew 6, Fedeńczak 2
Karne: 5/5
Kary: 8 min. (Krupa - 4 min., Bruna, Wąsowski - 2 min.)
Zagłębie: Małecki, Skrzyniarz - Stankiewicz, Przysiek 1, Kużdeba 3, Mrozowicz 4, Szymyślik 2, Czuwara, Wolski, Bartczak, Pietruszko, Moryto 13 (7/8), Dżono 5
Karne: 7/8
Kary: 14 min. (Dżono, Bartczak, Szymyślik - 4 min, Stankiewicz - 2 min.)
Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka)
Widzów: 400
Krzysztof Kempski ze Szczecina
ZOBACZ WIDEO Mama Roberta Lewandowskiego: Liczę na finał mistrzostw świata z udziałem Polski i Roberta