Zawodniczki Vistalu Gdynia po bardzo dobrej grze przez 2/3 meczu, w końcówce trochę odpuściły AZS-owi Łączpol AWFiS Gdańsk. - Przy takim wyniku była szansa na to, by przećwiczyć najnowsze zagrania i wysoką obronę. Chciałyśmy wypróbować więcej elementów i rezultat się wymykał spod kontroli. Na szczęście przewaga była na tyle wysoka, że wiedziałyśmy, że dowieziemy to do końca - powiedziała Magdalena Stanulewicz.
Wychodzi więc na to, że próby nowych zagrań nie okazały się sukcesem. - Gra przy takim wyniku też nie jest prosta. Jak rezultat jest na styku, każdy gra mocniej. Dziewczyny z Gdańska po zdobyciu kilku bramek złapały wiatr w żagle i chciały pociągnąć wynik, by do nas dojść. My popełniłyśmy kilka błędów i grałyśmy nieskutecznie - zauważyła Stanulewicz.
Czy w samej końcówce pojawiły się myśli, że spotkanie całkowicie wymyka się spod kontroli? - Wiadomo, że każdy mecz chcemy wygrać i walczymy o każdą piłkę, więc nic nie odpuściłyśmy. Był brak koncentracji i stąd taki wynik - stwierdziła skrzydłowa.
Sama zawodniczka miała podczas ostatniego spotkania bardzo dużo pecha. Jej dorobek bramkowy mógł wyglądać zupełnie inaczej. - Trzy razy uderzyłam w poprzeczki, czy słupki. Brakowało nam skuteczności, ale to są centymetry. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i następny mecz będzie lepszy - podsumowała.
Już w środę zawodniczki Vistalu Gdynia zagrają z Pogonią Baltica Szczecin przed własną publicznością. Cel jest jasny - awans do kolejnej fazy Pucharu Polski.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji