Pech Stali Mielec w Gdańsku. "Dwie decyzje mogły nas doprowadzić do zwycięstwa"

WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA
WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA

Stal Mielec nie miała szczęścia podczas meczu w Gdańsku. Szczypiorniści tego zespołu mieli piłkę, po której mogli zapewnić sobie dwa punkty, a przegrali z Wybrzeżem 23:24.

Kibice w Gdańsku byli w środę świadkami meczu walki. Było jej na pewno więcej, niż efektownych zagrań. - Faktycznie, był to mecz walki i obie drużyny chciały wygrać mecz, przechylić na swoją stronę szalę zwycięstwa. Byliśmy już prawie w ogródku, witaliśmy się z gąską, ale niestety Wybrzeże nas dogoniło - powiedział Tomasz Sondej, trener Stali Mielec.

- Podjęliśmy w końcówce dwie decyzje, które mogły nas doprowadzić do zwycięstwa w tym spotkaniu. Nie mogę sobie tego wytłumaczyć, jak można było nie rzucić z czystej pozycji. Była twarda walka, obie drużyny grały falami i tak ten mecz wyglądał - dodał Sondej.

W końcówce gdańszczanie wprowadzili z ławki Macieja Pieńczewskiego i Michała Skwierawskiego, którzy zrobili różnicę. - To prawda, każdy w końcówce wyciąga najcięższe działa. To nie usprawiedliwia naszych zawodników. To my przegraliśmy na własne życzenie - przyznał szkoleniowiec.

Ostatnie sekundy były już bardzo nerwowe. - Nasz zawodnik wyszedł na czystą pozycję i nie rzucił bramki. Gdybym wziął czas, też mogło być źle. Mieliśmy wszystko ku temu, by wygrać to spotkanie. Niestety się to nie udało - podsumował Tomasz Sondej.

ZOBACZ WIDEO: Nowa dyscyplina na igrzyskach olimpijskich? "To będzie spektakularne!"

Komentarze (0)