Luksemburg. Nowy przystanek i emerytów ziemia obiecana

Piłkarz ręczny może zarobić w Luksemburgu kilka tysięcy euro miesięcznie, choć trenuje cztery razy tygodniowo. To dobry przystanek i niezłe miejsce, by przygotować się do emerytury. Na mapie europejskiego szczypiorniaka pojawił się nowy punkt.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Polskie juniorki przygotowują się do MŚ U-18 Getty Images / Polskie juniorki przygotowują się do MŚ U-18
Sales Lentz League w 570-tysięcznym Luksemburgu nie jest duża. Tworzy ją osiem drużyn, z czego w rywalizacji o najwyższe laury liczy się pięć: Handball Esch, HBD Dudenlange, HC Berchem, Handball Kaerjeng oraz Red Boys Differdange.

- I faktycznie odstają poziomem od reszty - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty Rafał Grzybowski, który do Luksemburga trafił latem 2014 roku i dziś występuje tam jako gracz Red Boys. - Różnice bywają tak duże, że zdarzało mi się w ciągu tygodnia wygrywać mecz 50:10 oraz przegrać dziesięcioma golami - dodaje Mateusz Rydz; obecnie zawodnik Chrobrego Głogów, w przeszłości związany z Dudenlange.

Sam system rozgrywek prosty nie jest. Po zakończeniu fazy zasadniczej (czternaście kolejek, każdy z każdym) sześć z ośmiu ekip ekstraklasy awansuje do grupy mistrzowskiej, gdzie walczy o tytuł. Dwie pozostałe - razem z czterema zespołami z drugiej ligi - rywalizują w grupie spadkowej o występy w elicie w kolejnym sezonie.

Drugi sport narodowy

Mecze najlepszych drużyn ogląda kilkuset widzów. Na trybunach siada nawet co tysięczny mieszkaniec kraju. Hale pękają w szwach, bo trybuny stoją tylko po jednej stronie boiska. Popularniejszym sportem drużynowym jest w Luksemburgu tylko piłka nożna.

Siłą drużyn są zawodnicy zza granicy. Większość kadry stanowią oczywiście tubylcy, ale to stranieri odgrywają na parkiecie kluczowe role. Handball Esch - finalista Challenge Cup z 2013 roku - ma w składzie dwóch Francuzów, Chorwata, Serba oraz Greka Alexandrosa Vasilakisa z przeszłością w Magdeburgu. W Kraering jest Włoch, Rumun i Mołdawianin, Dudelange ma Bośniaka oraz Niemca, a Red Boys Differdange trzech Chorwatów, Francuza, Portugalczyka, Polaka i Słoweńca.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zaskoczyliśmy tym przeciwnika

Po luksemburskich parkietach biegają także znani z naszej ligi Alexandru Cioban (kiedyś Vive Tauron Kielce) oraz Alosza Szyczkow (Orlen Wisła Płock).

Emerytura na bogato

Luksemburg przyciąga dwie grupy zawodowe: tych, którzy mają w karierze przystanek i szukają odskoczni oraz graczy szykujących się do sportowej emerytury.

- To świetne miejsce do życia. Ludzie są naprawdę fajni, no i można nieźle zarobić. Nic więc dziwnego, że w Luksemburgu gra sporo zawodników z drugiej albo trzeciej ligi francuskiej czy niemieckiej - mówi Rydz.

Na pensje przyjezdni narzekać nie mogą. Zarabiają około dwóch, trzech tysięcy euro. Niektórzy, z przeszłością w Bundeslidze, nawet więcej. Klub wynajmuje też samochód, opłaca mieszkanie.

- Przeprowadzając się tam z Lubina, finansowo awansowałem. W Zagłębiu nie miałem jednak jakichś świetnych warunków - mówi Michał Świrkula, który w sezonie 2012/13 grał w HC Berchem. O porównanie zarobków pytam też Rydza, który latem zamienił Luksemburg na Głogów. - Wróciłem do Polski, żeby się rozwijać, a nie zarabiać pieniądze - odpowiada ze śmiechem.

Siatka za pięćdziesiąt euro

Inna sprawa, że życie w Luksemburgu jest drogie.

Rydz: - Tanie są tu benzyna, wysokoprocentowy alkohol oraz papierosy. Więc nic, tylko pić, palić i popijać ropą. Zwykłe jedzenie, nawet w porównaniu do Niemiec, jest dwa razy droższe. Kilogram kurczaka kosztuje nawet dziesięć, dwanaście euro. Ja na zakupy jeździłem więc do Niemiec, bo do granicy miałem trzydzieści kilometrów.

Świrkula: - Robiłem zakupy za pięćdziesiąt euro i okazywało się, że nie mam w tej siatce zbyt wiele. Mleko, woda, pieczywo, coś do smarowania... Tyle. Dla miejscowych drogo jednak nie jest. Luksemburczycy dobrze zarabiają, zwłaszcza ci na państwowych stanowiskach. Trzyletnie samochody są już dla nich stare.

Hobby-players

Sport to dla tubylców przede wszystkim rozrywka. Nic więc dziwnego, że ulice zaludniają chociażby kolarze-amatorzy. Dzięki temu niewielkie państwo zrodziło takich specjalistów od jazdy po szosie jak Kim Kirchen (zwycięzca Tour de Pologne) oraz braci Andy i Frank Schleckowie.

Czy warto wyjeżdżać na emeryturę do ligi luksemburskiej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×