Polegać jak na Michale Perecie. Popis obrotowego w Opolu

WP SportoweFakty / SZYMON ŁABIŃSKI / Na zdjęciu: Michał Peret
WP SportoweFakty / SZYMON ŁABIŃSKI / Na zdjęciu: Michał Peret

Sześć bramek i mnóstwo wygranych pojedynków na kole. Michał Peret był główną siłą MMTS-u Kwidzyn podczas pierwszego ćwierćfinału PGNiG Superligi z Gwardią Opole (24:29).

Antoni Łangowski, Przemysław Zadura, Mindaugas Tarcijonas, Mateusz Jankowski. Środek defensywy KPR Gwardii prezentuje się okazale. Kwidzynianie odpowiedzieli swoim człowiekiem do zadań specjalnych, Michałem Peretem. Przeważnie będącym w cieniu bardziej znanych konkurentów w lidze, niemniej niezwykle pożytecznym dla MMTS-u.

Spośród obrotowych w PGNiG Superlidze najwięcej mówiło się ostatnio o Marku Daćce. Reprezentant Polski z Zabrza rozbił bank i w końcówce rundy zasadniczej był zdecydowanie najlepszym strzelcem rozgrywek. Pereta próżno szukać w ścisłej czołówce snajperów (80 bramek), ale na parkiecie w Opolu potwierdził, że znajduje się w TOP 5 polskich obrotowych.

Kołowy rzucił Gwardii sześć bramek. Gdy nie zdołał zrobić sobie miejsce, zyskiwał rzuty karne i wykluczenia, czym doprowadzał rywali do szewskiej pasji. Oddajmy cesarzowi to, co cesarskie. Znakomitego spotkania Pereta nie byłoby bez rozgrywających, ocierających się o perfekcję w akcjach z kołem. Michała Potocznego po meczu chwalił nawet trener Patryk Rombel.

- Gwardia ma potężnych zawodników w środku defensywy. Wychodzili w obronie bardzo wysoko, na 9-10 metr. W tym była szansa dla mnie. Jestem niższy, a co za tym idzie, mam niżej osadzony środek ciężkości. Piłki zagrane dołem to moja przewaga - twierdzi Peret.

ZOBACZ WIDEO FC Barcelona Lassa z 24. tytułem mistrza ligi ASOBAL

MMTS szeroko uchylił drzwi do drugiego z rzędu półfinału PGNiG Superligi. Wprawdzie odkąd kwidzynianie zapewnili sobie miejsce w ćwierćfinale, ich wyniki odbiegały od oczekiwań kibiców, ale w Opolu okazało się, że słabsze występy był tylko zasłoną dymną.

- Nie ukrywam, że od bardzo dawna przygotowywaliśmy się do tego meczu. Kilka razy analizowaliśmy każdą zagrywkę rywali. Podeszliśmy maksymalnie skoncentrowani, bo Gwardia miała po swojej stronie mały handicap. Oni mogą, my musimy. Ustawiliśmy mecz po swojemu i utrzymaliśmy prowadzenie do końca. Cieszymy się, ale nie ma euforii. Przed nami 60 minut w Kwidzynie - uspokaja obrotowy.

Rewanż rozpocznie się 25 kwietnia o godzinie 18:30.

Komentarze (0)