Wiślacy świetnie rozpoczęli niedzielne starcie w Orlen Arenie, prowadząc po jedenastu minutach już siedmioma trafieniami. Później gra się uspokoiła, a bramki padały co chwilę z obu stron.
- Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę. Byliśmy nastawieni na to, żeby popełnić mniej błędów niż w pierwszym meczu i grać bardziej konsekwentnie. To się udało i ustawiliśmy sobie zawody, ale w drugiej połowie nie utrzymaliśmy tego poziomu - zauważył trener Piotr Przybecki.
- Robiliśmy zmiany i daliśmy grać wszystkim zawodnikom, ale tego trzeba się wystrzegać. Momentami wdała się jakaś nonszalancja w naszych zagraniach - dodał szkoleniowiec.
Płocczanie podeszli do konfrontacji w roli murowanego faworyta. Na wyjeździe wygrali w końcu 29:21, zaś na swoim terenie dokończyli dzieła i zwyciężyli 30:21. Rywale mimo wszystko walczyli do ostatniego gwizdka sędziego.
ZOBACZ WIDEO Serie A: asysta Karola Linettego. Sampdoria Genua 12 minut od przełamania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Chrobry walczył i starał się w takim składzie postawić nam trudne warunki. Miałem małe pretensje o to, jak gra wyglądała w drugiej połowie. Nie możemy sobie pozwalać na takie przestoje, bo one są za długie - podsumował były zawodnik.
Na temat starcia wypowiedział się również portugalski obrotowy niebiesko-biało-niebieskich, Tiago Rocha.
- Po pierwszym meczu w Głogowie chcieliśmy się z dobrej strony pokazać przed swoją publicznością. Zaliczyliśmy bardzo udany początek tego pojedynku i dalej tylko kontrolowaliśmy wynik w dalszej części spotkania - skomentował.