Losy wygranej rozstrzygnęły się w ostatnim kwadransie. Od stanu 20:19 dla MKS-u Selgros cztery bramki pod rząd zdobył Vistal. Po tym ciosie lublinianki już się nie podniosły, choć praktycznie do końca próbowały doścignąć rywalki. - Od początku walka była twarda. Obie drużyny bardzo chciały wygrać. W drugiej połowie konsekwentnie realizowałyśmy zadania w obronie, grając mocno w tym elemencie. To zdecydowało o naszym zwycięstwie - powiedziała Szarawaga. - Ten mecz był jednym z trudniejszych w rundzie finałowej - dodała.
Dla obrotowej Vistalu był to mecz z podtekstem. W klubie z Koziego Grodu występowała przez trzy sezony. Do Trójmiasta przeniosła się dopiero przed obecnymi rozgrywkami. Sobotni występ w hali Globus był dla niej udany. Do czterech zdobytych bramek - trzy w ostatnim kwadransie gry - dołożyła cztery wywalczone rzuty karne. Po meczu wskazana została przez lubelski sztab szkoleniowy MVP drużyny z Trójmiasta.
- Bardzo się cieszę, że akurat w tym spotkaniu zagrałam tak dobrze. Zresztą wszystkie byłyśmy na niego bardzo zmobilizowane. Po pierwszym starciu z lubliniankami w rundzie finałowej (przegranym 23:28 - przyp. red.) czułyśmy niedosyt. Cieszę się, że właśnie na tym parkiecie udowodniłyśmy, że to my jesteśmy lepsze - powiedziała "Johny".
Przed gdyniankami ostatni krok do wywalczenia tytułu mistrza Polski. W środę liderki tabeli zagrają przed własną publicznością z drugim Metraco Zagłębiem Lubin. Obie ekipy zgromadziły po 48 pkt. - Co prawda będzie to decydujący o złotym medalu pojedynek, ale wygrana z MKS-em Selgros była nie mniej istotna, bo wszystko mamy w swoich rękach. W tabeli jest tak ciasno, że zaważyć może jeden punkt - przekonywała Szarawaga.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne