PGNiG Superliga Kobiet: pierwsza porażka MKS-u Perły. Pogoń lepsza w rzutach karnych

SPR Pogoń Szczecin ma patent na zespoły z dwóch pierwszych miejsc. Pokonała Metraco Zagłębie, a tym razem udało się ograć lidera rozgrywek MKS Perłę Lublin, tym razem po rzutach karnych 5:4. Po 60 minutach było 24:24.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Monika Preunster Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Monika Preunster
Z zupełnie innej perspektywy podchodziły do tego spotkania obie drużyny. SPR Pogoń chciała się przełamać po niezbyt udanym meczu w Kobierzycach, a MKS Perła zrobić istotny krok do zdobycia kolejnego już mistrzostwa Polski. Faworytem były oczywiście lublinianki, których w grupie mistrzowskiej jeszcze nikt nie zatrzymał.

Czytaj także: Pogoń straciła cenne punkty w Kobierzycach

Po pierwszej połowie kibice w hali przy Twardowskiego mogli mówić o niespodziance. Miejscowe zagrały dużo skuteczniej niż w kilku ostatnich spotkaniach. Ustawiły sobie ten mecz w początkowej fazie, w której raz po raz celne rzuty wykonywała Oktawia Płomińska. Świetnie między słupkami dysponowana była także Włoszka, Monika Pruenster. W efekcie wymiernie przełożyło się to na wynik po 30 minutach tej rywalizacji. Lublinianki trochę wolniej przemieszczały się pod drugą bramkę, co mogło dziwić.

Brak presji wyraźnie dobrze służył szczeciniankom. One nic w tym meczu nie musiały. Wygrana i tak nie zmieniała ich pozycji w tabeli, ale pokonanie mistrzyń Polski nie odbyłoby się bez echa. Najwięcej trafień po stronie ekipy z Lubelszczyzny miała Marta Gęga, ale jeśli porówna się to z liczbą prób, które miała, statystyka nie będzie wyglądała już tak dobrze. Impuls dała Gabrijela Besen, która pod koniec pierwszej połowy odbiła kilka istotnych rzutów gospodyń. Pewnie gdyby nie ona, MKS miałby jeszcze większy problem w drugiej odsłonie. A tak szansa na sukces wciąż istniała.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Teorie spiskowe wokół sędziego Stefańskiego. "Każdy chciał włożyć swój kij w mrowisko"

Faworyt totalnie zawiódł we własnej hali. Kolejna sensacja stała się faktem. Zobacz więcej!

Nic ze swoich zalet nie straciła po przerwie Pruenster. To właśnie tej bramkarce granatowo-bordowe mogły zawdzięczać, że cały czas utrzymywały całkiem niezłą w tamtym czasie przewagę. MKS Perła starał się grać do pewnej okazji rzutowej. W 40. minucie było jeszcze 19:14. Niemniej, trener Robert Lis starał się cały czas zachowywać nerwy na wodzy. I rzeczywiście, na kwadrans przed końcem rywalizacji jego drużyna rzuciła bramkę kontaktową. Pewnie gdyby za chwilę z parkietu nie wyleciała Mia Moldrup, wynik by się odwrócił.

Ostatecznie to Pogoń zaczęła zadawać kolejne ciosy. Pierwsza przegrana mistrzyń Polski zaczynała nabierać całkiem realnych kształtów. Dużym problemem dla gospodyń była gra lewą stroną. Zmęczenie dawało się Ivanie Bozović mocno we znaki. Joanna Wołoszyk nie dała tak dobrej zmiany i korzystny rezultat ponownie uciekał szczeciniankom. Co ciekawe, wynik ustalono już na 2 minuty przed końcem. Później żadna z drużyn nie potrafiła postawić kropki nad i. O zwycięstwie musiały rozstrzygnąć rzuty karne. Te zaś lepiej wykonywały miejscowe. Błąd Małgorzaty Stasiak kosztował MKS Perłę stratę punktu.

PGNiG Superliga Kobiet, 29. kolejka:

SPR Pogoń Szczecin - MKS Perła Lublin 24:24 (15:11) k. 5:4

SPR Pogoń: Pruenster, Wawrzynkowska, Krupa - Płomińska 3, Bozović 4, Cebula 4 (1/1), Urbańska, Janas 4, Wołoszyk 3, Szynkaruk 2, Dezić, Zawistowska, Kochaniak 3, Agbaba 1, Blazević.
Karne: 1/1.
Kary: 8 min. (Zawistowska - 4 min., Urbańska, Agbaba - 2 min.).

MKS Perła: Januchta, Gawlik, Besen - Łabuda 2, Szarawaga 1, Moldrup 3, Kowalska, Gęga 7 (2/2), Matuszczyk 1, Stasiak 2, Neściaruk, Nocuń 1, Rosiak 3, Achruk 4 (1/1).
Karne: 3/3.
Kary: 10 min. (Gęga - 4 min., Szarawaga, Moldrup, Rosiak - 2 min.).

Sędziowie: Marciniak, Radziszewski (obaj z Wolsztyna).
Widzów: 260.

Czy przegrana MKS-u Perły z Pogonią może mieć znaczenie w obronie złotych medali?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×