NMC Górnik Zabrze zanotował pierwszy sukces w trakcie okresu przygotowawczego. Podczas Szczypiorno Cup zabrzanie wygrali z Azotami Puławy (25:24), ZTR Zaporoże (28:25), a w finale okazali się lepsi od Dunkerque HB (26:25), mimo że przegrywali różnicą nawet siedmiu trafień.
- Mieliśmy trochę problemów. Chłopcy byli na "party". Metabolizm był trochę inny - uśmiecha się trener Rastislav Trtik, który rozpoczyna swoją pracę z zabrzanami. - Mogę być zadowolony. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty - dodaje.
- Wygrać z Puławami, a za dwa dni z Dunkierką, nie jest łatwą sprawą. Tym bardziej, że gramy całą ekipą - 16-17 osób - mówi z kolei Bartłomiej Tomczak, skrzydłowy Górnika. - W każdym meczu fantastycznie bronił inny bramkarz. Wszyscy grali dobrze. Nie pozostaje nic innego, jak z optymizmem patrzyć w przyszłość.
Marek Daćko: - To dopiero okres przygotowawczy. Dużo rzeczy jest testowanych przez zespoły. Nie ma przywiązywać wielkiej wagi do ostatecznych rezultatów. Aczkolwiek każdy chce wygrywać i cieszymy się, ze zwycięstwa. Sporo rzeczy przeanalizowaliśmy. Trener miał sporo swoich pomysłów. Próbowaliśmy nowych zagrywek. Generalnie możemy być zadowoleni.
Górnicy nie popadają w huraoptymizm po zwycięstwach z silnymi przeciwnikami. - Liga to zupełnie coś innego. Jeszcze dużo czasu i dużo pracy przed nami. Robimy dużo błędów. Nie gramy jeszcze tak, jakbym tego chciał - mówi Trtik. Jeszcze dosadniej odpowiada Tomczak. - Szczypiorno Cup to tylko turniej towarzyski. Przygotowania, trochę zabawy, a potem będzie prawdziwe ligowe granie. Tam trzeba pokazać jaja, tam poznaje się prawdziwych zawodników.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2017 (WIDEO)