Pierwszy pojedynek, który w poniedziałek został rozegrany w Lipsku rozpoczął się niedobrze dla gospodyń, które po kilkunastu minutach przegrywały dwoma bramkami (3:5).- Rzeczywiście początek zaczęły oba zespoły bardzo nerwowo i wyglądało tak jakbyśmy się trochę testowały nawzajem. Waga spotkania dala o sobie znać - powiedziała Karolina Kudłacz.- Po kilku minutach weszłyśmy w swój rytm gry i wszystko potoczyło się po naszej myśli - dodała.
Reprezentantka Polski uważa, że Rosjanki nie pokazały niczego, czego by się jej drużyna nie spodziewała.- O zaskoczeniu nie było mowy. To chyba my zaskoczyłyśmy swoje przeciwniczki. Jak wspominałam przed spotkaniem koncentrowałyśmy się swojej grze - stwierdziła.
Spotkanie w Niemczech zakończyło się wysokim zwycięstwem HC Lipsk (25:15 - przyp. red.). Polska rozgrywająca uważa jednak, że rewanż nie będzie tylko formalnością.- O awansie nie możemy jeszcze mówić. Rosja to bardzo trudny teren na którym wiele przedziwnych rzeczy miało miejsce. Także my musimy zagrać jeszcze lepiej niż u siebie aby awansować. Jedziemy jutro do Rosji po to aby mecz wygrać - powiedziała z przekonaniem.
Karolina Kudłacz liczy na to, że jej zespół nie podejdzie do spotkania zbyt rozluźniony.- Mam nadzieje, że wynik z ostatniego spotkania będziemy potrafiły wyrzucić ze świadomości i skoncentrować się przede wszystkim na zwycięstwie - zakończyła zawodniczka.