KPR, choć przed sezonem stracił kilku ważnych graczy, w dwóch pierwszych kolejkach nie odstawał znacząco od faworyzowanych rywali. Z Zagłębiem Lubin toczył wyrównany bój do samego końca, w Mielcu z kolei rozegrał znakomitą pierwszą połowę, ale osłabł po przerwie i opuszczał parkiet w roli pokonanych.
Do trzech razy sztuka. Podobnie jak w poprzednich meczach legionowianie na całym dystansie utrzymywali kontakt bramkowy z Piotrkowianinem, z tą jednak różnicą, że nie stracili sił w końcówce.
Pierwsze minuty nie zapowiadały nawet, że w Legionowie skończy się rzutami karnymi. Kolejny bardzo dobry mecz rozgrywał Kacper Adamski, kilka świetnych interwencji zanotował Mikołaj Krekora. Jedynie Stanisław Makowiejew regularnie znajdował sposób na golkipera KPR-u. Głównie dzięki bramkom rozgrywającego, Piotrkowianin przed przerwą zmniejszył straty do zaledwie jednego gola (od 10:6 do 11:10).
Druga połowa była już znacznie bardziej wyrównana. Makowiejewa wspierał w ataku Sebastian Iskra, który w 44. minucie doprowadził do remisu 16:16. Chwilę później Piotrkowianin znalazł się w jeszcze lepszym położeniu. Mateusz Kaźmierczak pokonał Krekorę i dał swojemu zespołowi prowadzenie 20:18.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Jacek Będzikowski: Zabrakło paliwa. Z pustego i Salomon nie naleje
Wymiana ciosów trwała do końcowej syreny. Michał Grabowski vs. Mateusz Góralski, Makowiejew kontra Adamski. Ci dwaj ostatni w najważniejszym momencie wzięli sprawy w swoje ręce. Po trafieniu Makowiejewa Piotrkowianin stał u progu zwycięstwa (22:23), wystarczyło wytrzymać minutę. Może nie byłoby to wielkie wyzwanie, gdyby nie wykluczenie dla Iskry, a wcześniej kara Romana Pożarka. KPR wykorzystał grę w przewadze i Adamski rzutem rozpaczy doprowadził do karnych. Na dwie sekundy przed końcem.
Piotrkowianin wyjechał z Legionowa ze sporym uczuciem niedosytu. Nie dość, że nie utrzymał prowadzenia, to jeszcze zmarnował olbrzymią szansę w karnych. Przy wyniku 2:3 Krekora obronił próby Mateusza Kaźmierczaka i Piotra Swata. Doszło do dodatkowej serii, w której ponownie pomylił się Adam Pacześny. Ręka nie zadrżała z kolei Grabowskiemu. Wychowanek Vive dał pierwsze zwycięstwo niedocenianemu KPR-owi.
PGNiG Superliga (3. kolejka):
KPR Legionowo - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 23:23 k. 4:3 (11:10)
Rzuty karne:
1:0 Grabowski
1:1 Pacześny
1:1 Adamski (nietrafiony)
1:2 Góralski
2:2 Ciok
2:3 Surosz
3:3 Ignasiak
3:3 Swat (nietrafiony)
3:3 Pacześny (nietrafiony)
4:3 Grabowski
KPR Legionowo: Krekora, Wyrozębski, Kujawa - Adamski 9, Grabowski 3 (3/4), Jędrzejewski 2, Suliński, Fugiel, Kowalik, Miecznikowski, Ignasiak 5, Brinovec, Gawęcki, Niedziółka 2, Ciok 2, Rutkowski
Karne: 3/4
Kary: 6 min. (Brinovec, Jędrzejewski, Niedziółka - po 2 min.)
Piotrkowianin: Schodowski, Procho - Mróz, Urbański, Woynowski 2, Iskra 3, Kaźmierczak 1, Swat, Góralski 4, Surosz 2, Andreou, Pożarek, Achruk, Makowiejew 10 (5/5), Pacześny 1, Rutkowski
Karne: 5/5
Kary: 10 min. (Pożarek, Surosz - po 4 min., Iskra - 2 min.)
Sędziowali: Andrzej Kieczak (Pielgryzmowice) oraz Tomasz Wrona (Kraków)
Delegat ZPRP: Marek Szajna (Warszawa)
Widzów: 400