PGNiG Superliga: spokojne zwycięstwo Orlen Wisły. KPR Legionowo wciąż bezradny

Materiały prasowe / CHROBRY GŁOGÓW / ARTUR STARCZEWSKI / Na zdjęciu: Przemysław Krajewski
Materiały prasowe / CHROBRY GŁOGÓW / ARTUR STARCZEWSKI / Na zdjęciu: Przemysław Krajewski

Niespodzianki nie było. Szczypiorniści Orlen Wisły Płock pewnie pokonali KPR Legionowo w rozegranym awansem meczu 6. kolejki PGNiG Superligi. Gospodarze zwyciężyli 37:25.

O takich spotkaniach zwykło się mówić, że to walka Dawida z Goliatem. Faworyt tego spotkania mógł być tylko jeden i chociaż płocczanie mają ostatnio trochę problemów, to tym razem nie skończyło się tak, jak w biblijnej przypowieści. Remis i wygrana po rzutach z Azotami Puławy, to jedno. Wysoka porażka z FC Barceloną Lassa, to drugie. Przegrać z zespołem, który dotychczas zwyciężył tylko w jednym meczu i zdobył dwa punkty? Tego nikt w Orlen Wiśle sobie nie wyobrażał.

Początek starcia był jednak dość nieoczekiwany. Niespodziewanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście, którzy błyskawicznie wyszli na prowadzenie 3:0. Gospodarze obudzili się dopiero w czwartej minucie, gdy bramkę z rzutu karnego zdobył Sime Ivić.

To trafienie było dla Nafciarzy jak natarczywy dźwięk budzika. Swoje zadanie jednak spełnił, bo podopieczni Piotra Przybeckiego wzięli się ostro do pracy. W mgnieniu oka doprowadzili do remisu i szybko sami zaczęli budować przewagę. Kluczowa okazała się seria siedmiu trafień płocczan z rzędu. Ze stanu 6:5 nagle zrobiło się 13:5. Wiślacy raz po raz dziurawili bramkę rywali, a ci aż przez dziewięć minut nie mogli odwdzięczyć się tym samym.

Złą serię przełamał dopiero Oskar Niedziółka, ale już wtedy wiślacy spokojnie kontrolowali wynik. Ich przewaga systematycznie rosła, co umożliwiało im na panowanie nad przebiegiem starcia. Na przerwę gospodarze schodzili prowadząc 21:12.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. PGE Vive Kielce wygrało w Elblągu. Zobacz najlepsze akcje (WIDEO)

Druga połowa była zdecydowanie bardziej wyrównana, ale przy takiej przewadze, jaką wcześniej zdołała wypracować Orlen Wisła, było to całkiem naturalne. Oba zespoły popełniały sporo błędów, ale w żaden sposób nie mogło to wpłynąć na ostateczny wynik.

W całym meczu, ale przede wszystkim w ostatnich dziesięciu minutach starcia, nie brakowało twardej walki. Najpierw dwoma minutami został ukarany Jose Guilherme de Toledo. Jeszcze zanim jego kara upłynęła, sędziowie na ławkę wysłali Michała Daszka, a po szesnastu sekundach w jego ślad wysłali Nemanję Obradovicia. Goście mieli szansę na grę w podwójnej przewadze, ale wtedy czerwoną kartką (z gradacji kar) arbitrzy pokazali Wiktorowi Jędrzejewskiemu. Przed końcem spotkania szansę na "odpoczynek" dostał jeszcze Kamil Ciok. Ostatecznie wicemistrzowie Polski zwyciężyli 37:25.

Orlen Wisła Płock - KPR Legionowo 37:25 (21:12)
Orlen Wisła:

Borbely, Morawski - Daszek 1, Duarte, Krajewski 3 (0/1), Obradović 6, Ghionea 3, T. Gębala 3, Ivić 5 (3/3), M. Gębala 3, Źabić 5, Mihić, de Toledo 4, Wołowiec 2 (0/1)
Karne: 3/5
Kary: 14 min. (M. Gębala, Obradović - po 4 min.; Daszek, Mihić, de Toledo - po 2 min.)

Legionowo: Krekora, Kujawa, Wyrozębski - Adamski 7, Grabowski 4 (4/4), Jędrzejewski, Suliński 1, Kowalik, Miecznikowski, Ignasiak, Brinovec 1, Niedziółka 6, Ciok 3, Rutkowski 3
Karne: 4/4
Kary: 16 min. (Jędrzejewski - 6 min.; Adamski, Suliński, Kowalik, Ignasiak, Ciok - po 2 min.)
Czerwona kartka: Jędrzejewski w 54. minucie (gradacja kar)

Sędziowali: Dariusz Mroczkowski oraz Jakub Mroczkowski (Sierpc)
Delegat ZPRP:
 Mirosław Baum (Warszawa)
Widzów:
 1 800

Komentarze (3)
avatar
emeryt45
4.10.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mistrza Polski maja zdobyć bo wygrają z Legionowem albo Piotrkowianinem to chyba przesada gdzie indziej jest pies pogrzebany. 
avatar
Krzysztof_WP
4.10.2017
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Mecz nudny, bez polotu.
Gra naszych to jakieś szaleństwo, co kontra to słupek lub ciało bramkarza z Legionowa.
Nie wiem co musi się wydarzyć, żeby coś zatrzęsło tymi ludźmi.
Czemu w naszym k
Czytaj całość