Rastislav Trtik: Najlepszy żart to ten, że ktoś zna się na handballu

Maciej Szarek
Maciej Szarek
Skąd w ogóle wziął się pan w Polsce? Jak doszło do angażu?

Podobało mi się w Tatranie Preszów, byłem tam dość długo i to kilka razy obejmowałem ten zespół, zwykle udawało nam się grać w Champions League, ale paradoksalnie to właśnie okazało się problemem. Graliśmy też bowiem i w SEHA League, i w słowackiej lidze. To zdecydowanie za dużo. Bardzo dużo czasu marnowaliśmy na podróże, nie było chwili na trenowanie. Stałem się tym zmęczony, więc powiedziałem: dość, chcę wracać do domu. Skontaktował się ze mną jednak Martin Galia, którego znam z reprezentacji, powiedział, że słyszał o moich zamiarach, porozmawialiśmy, opowiedział mi co i jak oraz że będzie w Zabrzu wakat. Miałem już wstępną umowę z czeską drużyną, ale stwierdziłem, że w polskiej lidze jeszcze nie grałem i jestem jej ciekawy.

I jak wrażenia?

Wszystko wygląda bardzo dobrze. Są świetne zespoły na czele z VIVE. Jestem zadowolony. Podoba mi się i wysoka jakość sportowa, ale i public relations, które buduje się wokół ligi: cała oprawa, media, kibice, atmosfera wokół rozgrywek. Na niektórych obszarach to wręcz poziom Ligi Mistrzów. Do tego teraz centralny program ZPRP i liga zawodowa. Idzie to w dobrym kierunku.

Trener z taką przeszłością nie na co dzień obejmuje jednak klub ze środka tabeli polskiej ligi.

Chciałem mieć po prostu więcej luzu, jestem już starszym trenerem, mam doświadczenie, wiem jak przygotować zespół, ale nie chce mi się już tyle jeździć i grać dwa czy trzy razy w tygodniu.

A jak Górnik awansuje do pucharów?

To pójdę precz! Nie no, dwie ligi da się grać, ale nie trzy jak Tatran, to jest za dużo. Był moment, że w 19 dni zagraliśmy tam 10 meczów. Chore. To nieludzka dawka dla głowy i dla ciała. Tak zawodników, jak i trenera. Powinny być kary dla tych, co wymyślają takie rzeczy. Tak uważam. Człowiek jest człowiekiem i musi mieć moment na relaks, odpoczynek, regenerację. To nie było szans.

W pana CV uwagę zwraca zwłaszcza praca z MT Melsulgen. To pan wprowadził ich do Bundesligi w 2005 roku. To największy sukces w karierze?

To było wielkie osiągnięcie, ale większym sukcesem było dla mnie co roku grać w Champions League z Preszowem. To cenię wyżej. Sukces był także z Roctockiem w drugiej Bundeslidze, kiedy z 16. miejsca awansowaliśmy na 6. Cieszę się, że gdzie nie pójdę, to udaje się coś lepiej lub gorzej zbudować. Nie będę mówił, że nie. Mam się zabić lub przestać trenować? To moja historia i jestem z niej dumny.

A jak dziś sobie świetnie radzą! W zeszłym roku sensacyjne 4. miejsce w Bundeslidze.

Ale to już klub z innymi pieniędzmi, wtedy działaliśmy przy dużo mniejszym budżecie. Teraz są tam znakomici gracze, duże ambicje, plany. To coś zupełnie innego. Mają już inną filozofię. To już inny zespół.

Wiemy już dlaczego rozstał się pan z Tartanem. Potem trafił pan do Polski. Podobno podoba się tu panu wszystko prócz piwa.

No nie da się porównać. Przepraszam. Trzeba jednak mówić jak się rzeczy mają.

Zdziwiło pana coś jeszcze?

Polacy zawsze byli dla mnie wzorem, mając w pamięci "Solidarność", walki o demokrację. A teraz patrząc co się dzieje u was w kraju, nie do końca to rozumiem i tego nie widzę. Nie będziemy jednak wchodzić w politykę, bo nie jesteśmy od tego. Ale jeśli pan mnie pyta, to właśnie tym jestem zaskoczony. Miałem was za naród pewny siebie, silny, proponujący demokrację, a teraz z tego co widzę i słyszę, dzieją się dziwne rzeczy.

To wróćmy do sportu. Na co pan liczył przechodząc do Zabrza?

Kierowała mną ciekawość. Grałem już w obu klasach rozgrywkowych w Bundeslidze, grałem ligę SEHA, Ligę Mistrzów, czeską, słowacką, a polską nie.

Sportowo te przenosiny nie uważa pan jednak za małą sportową degradację?

Nie. Praca trenera nie polega na tym, że pójdzie do najlepszego zespołu za wielkie pieniądze i będzie tam ozdobą. To nie jest trenerska robota. Trenerem jest ten, kto przyjdzie do jakiegokolwiek zespołu, a i tak będzie widać jego rękę.

Na razie robi pan tutaj furorę.

Jeśli gramy dobrze, to normalna kolej rzeczy, że się o nas mówi. Ale mnie to nie interesuje, jak jest możliwość, to unikam raczej wywiadów, zdjęć etc. Mnie jest dobrze być w cieniu, nie potrzebuję tego. Te lata mam za sobą. Dziś wolę mówić przez grę zespołu.

Na Twitterze: Obserwuj @Maciek_Szarek

Czy NMC Górnik Zabrze zdobędzie w tym sezonie medal PGNiG Superligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×