Mistrzowie Polski uratowali zwycięstwo: Pech nas nie dopadł

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Znów o wyniku PGE VIVE zdecydowały ostatnie sekundy meczu. Tym razem końcówka pojedynku była szczęśliwa dla kieleckich szczypiornistów, którzy wygrali z Aalborgiem 28:27. - Wiedzieliśmy, że to będzie ciężkie starcie - powiedział Darko Djukić.

- To był bardzo dobry mecz. Przede wszystkim chciałbym podziękować kibicom, szczególnie za wsparcie w drugiej połowie. Byliśmy w trudnej sytuacji, przegrywaliśmy dwiema bramkami, a oni w nas wierzyli i ich doping bardzo nam pomógł. Ekipa z Aalborga to młody, ambitny zespół, który wszędzie potrafi zawalczyć. Jestem zadowolony z dwóch punktów, pech, który mieliśmy w spotkaniach z Flensburgiem i Veszprem tym razem nas nie dopadł i w ostatnich sekundach zwyciężyliśmy zamiast remisować. Szczęście było z nami - cieszył się szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich Tałant Dujszebajew.

O zwycięstwie zdecydowała ostatnia akcja. Na szczęście dla gospodarzy górą w niej był Sławomir Szmal i kielczanom udało się uratować dwa punkty. Duńczycy napsuli jednak mistrzom Polski sporo krwi i po zakończeniu pojedynku docenili swój występ.

- Dziękujemy zespołowi z Kielc za bardzo dobrą grę. Jesteśmy zadowoleni z naszego występu, ale nie z wyniku. Zagraliśmy dobrze, zarówno w sytuacjach siedmiu na sześciu, ale też w pozostałych akcjach. Dobrze spisywała się nasza obrona, cała drużyna walczyła. Myślę, że mieliśmy szansę, by wygrać, ale końcówka ułożyła się dla nas nieszczęśliwie - stwierdził Mikael Aggefors.

Szczypiorniści z Aalborga grają niezwykle szybko, ich ogromnym atutem są kontrataki, szybkie wznowienia i kombinacyjna gra w ofensywie. Duńczycy często stosują także wariant ze zdjęciem bramkarza i wpuszczeniem do ataku siedmiu zawodników. Ten manewr zaprezentowali także w stolicy województwa świętokrzyskiego. - To było bardzo trudne, ale i też bardzo ekscytujące spotkanie. Podjęliśmy wyzwanie i ryzyko, graliśmy siedmiu na sześciu i to przynosiło skutek i było bardzo pomocne. Mieliśmy trochę problemów w obronie, ale poprawiliśmy je w drugiej połowie i wtedy defensywa prezentowała się dużo lepiej. Wiedzieliśmy, że musimy zaryzykować, by myśleć o zwycięstwie w Kielcach. Mimo że brakowało nam kilku kontuzjowanych zawodników, to pokazaliśmy ducha zespołu, walczyliśmy do samego końca i zagraliśmy naprawdę dobrze - powiedział natomiast trener gości Aron Kristjansson.

ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Bayern Monachium - FC Augsburg [ZDJĘCIA ELEVEN]

Szczęście, pech - to słowa, które często powtarzały się po ostatnim gwizdku sędziego. Kielczanie błyskawicznie przestawili się już jednak na myślenie o swoim kolejnym przeciwniku. - To był ciężki dla nas mecz i wiedzieliśmy, że taki będzie. Naszym rywalem był młody zespół, który zawsze mocno walczy i nie ma nic do stracenia i tym razem też to pokazali. Potrafią grać super, świetnie wychodzi im gra siedmiu na sześciu, więc dla nas to bardzo ważne, że wygraliśmy. Dziękuję kibicom za ogromne wsparcie, bo jak zawsze byli z nami i bardzo nam pomogli. Zwyciężyliśmy dwa razy z rzędu, a teraz musimy pokonać PSG. Będzie trudno, ale teraz to dla nas najważniejsze, by wygrać z rywalem o takiej randze - powiedział Darko Djukić.

Chociaż kielczanie po zwycięstwie mieli powody do radości, na ważną kwestię zwrócił uwagę trener Dujszebajew. - To spotkanie pokazało, jak ważna jest koncentracja. Chciałbym życzyć mojemu zespołowi, by w pojedynkach z młodymi i niezwykle ambitnymi drużynami zachowali więcej motywacji - zakończył szkoleniowiec.

Źródło artykułu:
Czy PGE VIVE awansuje do Final Four Ligi Mistrzów?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Maxi-102
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pytanie czy Talant do końca roku zostanie powieziony na taczkach z Kielc....?...:)