Siódemka Jacka Będzikowskiego nie zdołała wyszarpać punktów Sandra Spa Pogoni na ich terenie. Goście dobrze weszli w meczu. Prowadzili 3:1, ale potem było już tylko gorzej. - Trudna końcówka, parę głupich błędów, niewykorzystana przewaga. To wszystko odbiło się na wyniku - wyliczył Tomasz Grzegorek.
- Doszło do tego jeszcze parę błędów w obronie, głupie dwie minuty kary. Przeciwnicy odskoczyli dzięki kontrze, rzutom karnym i stąd taki rezultat - dodał były gracz Portowców, a obecnie obrotowy Mebli Wójcika.
Przy stanie 26:24 przyjezdni mieli szansę na złapanie kontaktu bramkowego z gospodarzami. Tak się jednak nie stało. Sygnalizacja gry pasywnej nie przeszkodziła Arkadiuszowi Bosemu postawić przysłowiowej kropki nad i. - To był właśnie jeden z najważniejszych momentów w meczu. Mogliśmy dojść Pogoń na styk. Niestety nie udało się. Wykorzystali to zdobywając łatwą bramkę z kontry - przyznał Grzegorek.
Przegrana w Szczecinie była już 12. z rzędu elblążan w sezonie 2017/2018 w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Po raz ostatni Meblarze zwyciężyli KPR Legionowo 29:20. Było to 23 września 2017 roku. - Nie chcę tego komentować - krótko stwierdził młody szczypiornista.
Meble 20 stycznia rozegrają kolejne spotkanie. Ich rywalem będzie KPR Gwardia Opole. Przełamać złą passę nie będzie łatwą sztuką. - Teraz ogólnie czeka nas trudny miesiąc. Będziemy grać mecze praktycznie co trzy dni. Najbliższe to kolejne spotkanie wyjazdowe. Na pewno nie będzie łatwo. Niemniej jedziemy z zamiarem walki o punkty, tak samo, jak tutaj w Szczecinie. Parkiet pokaże - zakończył obrotowy.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pięknie, pięknie, pięknie! Festiwal goli w Gdańsku