PGNiG Superliga: MKS Zagłębie Lubin wytrzymało próbę nerwów. Niewykorzystana szansa graczy z Legionowa

Materiały prasowe / ZAGŁĘBIE LUBIN / Na zdjęciu: Jan Czuwara
Materiały prasowe / ZAGŁĘBIE LUBIN / Na zdjęciu: Jan Czuwara

KPR Legionowo odrodziło się po nieudanej pierwszej połowie i stanęło przed ogromną szansą na zwycięstwo w regulaminowym czasie gry. Końcówka spotkania, jak też konkurs rzutów karnych, potoczyły się jednak po myślach zawodników MKS Zagłębia Lubin.

- Nie będzie to łatwy przeciwnik, który przyjedzie do nas i położy się na parkiecie. Wręcz przeciwnie. KPR Legionowo będzie chciało zagrać jak najlepiej, bo nie ma nic do stracenia. My jednak patrzymy na siebie, chcemy wygrać i zdobyć cztery punkty - przyznał przed środowym starciem trener MKS Zagłębia Lubin.

Po wyrównanym początku spotkania dominować zaczęła ekipa gospodarzy. Dobra skuteczność w ataku oraz refleks broniącego dostępu do siatki Jakuba Skrzyniarza pozwoliły Miedziowym po kwadransie gry cieszyć się z niezłej "zaliczki". W tym fragmencie największy problem defensywie gości sprawiał tercet Paweł Dudkowski, Arkadiusz Moryto i Jan Czuwara, który podwyższył prowadzenie miejscowych do pięciu bramek.

Zaledwie trzy minuty później o przerwę poprosił zaniepokojony Bartłomiej Jaszka. Przewaga lubińskich szczypiornistów stopniała do dwóch trafień, ale po krótkiej rozmowie ze szkoleniowcem wróciła z czasem do wcześniejszych rozmiarów.

W drugiej części spotkania KPR Legionowo rzuciło się w pogoń za wynikiem, w czym bardzo pomocne okazały się interwencje Mikołaja Krekory oraz błędy gospodarzy. W 43. minucie KPR Legionowo dopięło swego i za sprawą Damiana Sulińskiego doprowadziło do upragnionego wyrównania. Oprócz wspomnianego bramkarza i skrzydłowego, istotną rolę w drużynie odgrywał także bramkostrzelny Kacper Adamski.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pięknie, pięknie, pięknie! Festiwal goli w Gdańsku

Największych emocji doświadczyliśmy w końcówce rywalizacji. W 57. minucie ekipa gości stanęła przed szansą powiększenia dystansu do trzech bramek, ale kluczową interwencją popisał się Jakub Skrzyniarz. Parada golkipera pobudziła Zagłębie do walki. Efekt? Zwrot akcji i skromna przewaga, którą zniwelował tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziów Mateusz Rutkowski.

Przy rzutach karnych więcej zimnej krwi zachował zespół z Dolnego Śląska. Zwycięzcę wyłoniła szósta seria, w której Patryk Małecki zatrzymał na siódmym metrze Michała Grabowskiego. Wynik meczu ustalił najlepszy zawodnik spotkania, Arkadiusz Moryto.

- Mecz na pewno mógł się podobać kibicom, bo do samego końca nie było wiadomo jak się on zakończy. W pierwszej połowie dobrze radziliśmy sobie w ataku pozycyjnym, funkcjonowała taktyka i zaangażowanie wszystkich zawodników. Z obrony nie do końca możemy być zadowoleni, bo straciliśmy o kilka bramek za dużo. Na pewno nad tym elementem musimy jeszcze popracować. W drugiej połowie w nasze poczynania wkradło się chyba lekkie rozluźnienie - skomentował Bartłomiej Jaszka.

MKS Zagłębie Lubin - KPR Legionowo 33:33 k. 5:4 (21:17)

Zagłębie: Skrzyniarz (14/41 - 34%), Małecki (0/6 - 0%) - Moryto 10, Czuwara 6, Dudkowski 5, Szymyślik 4, Dawydzik 2, Mollino 2, Stankiewicz 2, Pawlaczyk 1, Przysiek 1, Kużdeba, Mrozowicz, Pietruszko
Karne: 4/4
Kary: 12 min.

KPR: Krekora (14/40 - 35%), Kujawa (1/6 -  17%), Wyrozębski (0/2 - 0%) - Adamski 9, Suliński 5, Niedziółka 4, Rutkowski 4, Brinovec 3, Ciok 3, Grabowski 2, Kowalik 2, Gawęcki 1, Ignasiak
Karne: 1/1
Kary: 12 min.

Sędziowie: Krzysztof Bąk - Kamil Ciesielski

Komentarze (3)
dyzik
18.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz był do wygrania przez Legionowo.Przy stanie 32:30 dla Legionowa,trener Smolarczyk powinien wziąć czas,to była 57minuta,uspokoić grę,omówić akcję.A tak,wkradła się pewnie nerwowość,za chwil Czytaj całość
Żuczek 50
18.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
obrona w wykonaniu naszych to jakaś katastrofa, chyba najgorsza obrona w lidze.
W każdym meczu 30 bramek straconych.