ME 2018: niepewność gigantów. Przyszedł czas rozstrzygnięć

Getty Images / Martin Rose / Wiaczesław Bochan (po lewej) i Jim Gottfridsson (po prawej)
Getty Images / Martin Rose / Wiaczesław Bochan (po lewej) i Jim Gottfridsson (po prawej)

To będzie walka na noże. Przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej mistrzostw Europy jest sporo niewiadomych i nawet losy faworytów będą się ważyły do końcowej syreny ostatniego meczu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Już nie ma miejsca na błędy. Strata każdego punktu może kosztować półfinał i nie ma w tym stwierdzeniu ani krzty przesady. O awansie do strefy medalowej niejednokrotnie decydowały przecież nawet pojedyncze bramki. W ostatecznym rozrachunku rozstrzygające mogą okazać się sekundy gry - nieudany atak, niewykorzystany rzut karny, błyskawicznie wyprowadzona kontra albo skuteczna obrona - napisaliśmy zapowiadając drugą rundę imprezy. Nie myliliśmy się - stawka okazała się tak wyrównana, że tylko jedna ekipa jest pewne gry o medale - Dania.

Matematyka jest nieubłagana, a sport nieprzewidywalny. Walka będzie toczyła się nie tylko o awans, ale także o wyjście z grupy z pozycji lidera - pierwszego miejsca nikt sobie jeszcze nie zapewnił.

Poniedziałkowe rezultaty sprawiły, że w najlepszej czwórce znajdą się Duńczycy. W ostatnim starciu rundy zasadniczej czeka ich starcie z Macedończykami. Podopieczni Raula Gonzaleza byli rewelacją fazy grupowej. Sensacyjnie zajęli pierwszą lokatę i do rundy zasadniczej zabrali ze sobą trzy punkty. Tej zdobyczy nie zdołali jednak powiększyć - sromotna klęska z Hiszpanami, przegrana na własne życzenie z Czechami i kontuzja największej gwiazdy w zespole - Kiryła Łazarowa sprawiły, że zespół z Bałkanów zgasł tak szybko, jak się zapalił.

W grupie II wszystko jest jednak możliwe - jeśli Macedończycy wygrają, a w dwóch pozostałych spotkaniach padną remisy, to aż cztery drużyny będą miały 5 punktów. W takim przypadku zostanie utworzona mała tabela, a pod uwagę wzięte wyniki tych zespołów w bezpośrednich starciach.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pięknie, pięknie, pięknie! Festiwal goli w Gdańsku

Wciąż piękną bajkę mogą natomiast napisać Czesi. Nie wszystko jednak zależy od nich. Żeby przedłużyć myśli o awansie do najlepszej czwórki nasi sąsiedzi najpierw muszą pokonać Słoweńców, a później modlić się o podział punktów w pojedynku Niemcy - Hiszpania. Dokładnie z takim samym zamiarem na boisko wybiegną jednak podopieczni Veselina Vujovicia. Przy remisie Niemców i Hiszpanów i zwycięstwie Słoweńców, wszystkie trzy drużyny miałyby po pięć punktów.

Hiszpanów i Niemców remis nie urządza - tutaj walka będzie się toczyła na noże, a zwycięzca weźmie wszystko. - Chcemy wygrać i nie zważać na żadne kalkulacje. Mam nadzieję, ze to wystarczy, by dostać się do półfinału - mówi Steffen Weinhold. - Będzie trudno. Oni mają przewagę, bo w porównaniu z nami mieli więcej czasu na wypoczynek. Musimy zagrać dużo lepiej [niż ze Słoweńcami] i postarać się zwyciężyć - twierdzi z kolei hiszpański bramkarz Gonzalo Perez de Vargas. Joan Canellas natomiast zapowiada: - Będziemy walczyć z dużo większą energią. Wciąż mamy szanse na awans, a to nasz główny cel. Musimy zaprezentować się jednak ze zdecydowanie lepszej strony. Mieliśmy trzy dni wolnego, a teraz dwa mecze w ciągu dwudziestu czterech godzin, ale wiedzieliśmy o tym wcześniej. Nikt nie jest kontuzjowany, więc wciąż jesteśmy w grze.

Zmagania w grupie I rozpoczną się od pojedynku o tak zwany prestiż. Zarówno Serbowie, jak i Białorusini będą bowiem walczyć o pietruszkę. Oba zespoły mają na swoim koncie zero punktów i żadnych szans chociażby na grę w meczu o piąte miejsce.

Zdecydowanie bardziej emocjonująca będzie już jednak kolejna potyczka. W skandynawskiej wojnie o półfinał w znacznie lepszej pozycji wyjściowej są Szwedzi. Im wystarczy zwycięstwo, a przy przegranej Chorwacji z Francją, satysfakcjonujący będzie remis. Ba! Nawet porażka nie wykluczy ich z rywalizacji, jednak po warunkiem, że Trójkolorowi pokonają gospodarzy. W takim wypadku Les Blues będą mieli dziesięć punktów, a Szwedzi, Norwegowie i Chorwaci po 6, co będzie oznaczało konieczność utworzenia małej tabeli, uwzględniającej wyniku tylko tych trzech ekip.

Gracze Lino Cervar nie wyobrażają sobie jednak przegranej z Francuzami. W końcu grają u siebie, będą mieli za sobą dwadzieścia tysięcy kibiców, a nikt w całym kraju nie dopuszcza do siebie myśli, że zespół nie wywalczy miejsca na podium. Najlepiej najwyższego. Zanim jednak będzie o tym mowa, trzeba uporać się z ekipą Didiera Dinarta i kibicować Norwegii. Zwycięstwa Szwecji i Chorwacji sprawią bowiem, że trzy pierwsze ekipy skończą fazę zasadniczą z dorobkiem ośmiu oczek.

ME 2018, runda zasadnicza (24.01.2018): 

Grupa I

Serbia - Białoruś, godz. 16:00
Szwecja - Norwegia, godz. 18:15
Chorwacja - Francja, godz. 20:30

#DrużynaMZRPBramkiPunkty
1. Francja 5 5 0 0 156:130 10
2. Szwecja 5 3 0 2 136:127 6
3. Chorwacja 5 3 0 2 147:138 6
4. Norwegia 5 3 0 2 152:144 6
5. Białoruś 5 1 0 4 128:146 2
6. Serbia 5 0 0 5 131:165 0

Grupa II

Słowenia - Czechy, godz. 16:00
Macedonia - Dania, godz. 18:15
Niemcy - Hiszpania, godz. 20:30

#DrużynaMeczeZRPBramkiPunkty
1. Dania 5 4 0 1 140:123 8
2. Hiszpania 5 3 0 2 142:118 6
3. Czechy 5 2 1 2 113:131 5
4. Słowenia 5 1 2 2 134:133 4
5. Niemcy 5 1 2 2 124:126 4
6. Macedonia 5 1 1 3 114:136 3
Źródło artykułu: