Puchar EHF: Lublin zawstydził europejskie stolice. Rekord frekwencji 1. kolejki na meczu Azotów Puławy
Spotkanie Azoty Puławy - Wacker Thun zgromadziło w lubelskiej hali Globus 2800 widzów. To rekord frekwencji w 1. kolejce Pucharu EHF. Żadne z siedmiu pozostałych spotkań grupowych nie przyciągnęło takiej liczby kibiców.
Organizatorzy lubelskiego meczu mogą poczytać sobie to za sukces. Szwajcarzy nie byli bardzo atrakcyjnym rywalem. Pewnie swoje zrobiła za to chęć zobaczenia debiutu puławian w fazie grupowej Pucharu. Także nazwiska kilku graczy z Puław, znanych choćby z reprezentacji, przyciągnęły do hali Globus kibiców, którzy na co dzień mniej interesują się rozgrywkami klubowymi.
Kolejni przeciwnicy Azotów Chambery Savoie HB i Fraikin BM Granollers to bardziej znane marki. Mecze z nimi powinny zachęcić jeszcze większą liczbę widzów, chętnych obejrzeć handball w solidnym europejskim wydaniu.
To pokazuje też, jak bardzo Puławom potrzebne jest oddanie do użytku nowo budowanej hali. Spotkanie Azotów we własnej wysłużonej "staruszce" przy Alei Partyzantów w Puławach, mogłoby obejrzeć maksymalnie nieco ponad 800 widzów. Ilość miejsca za liniami bocznymi i końcowymi mówiąc eufemistycznie nie powala. EHF nie wyraził zgody na rozgrywanie meczów tej fazy rozgrywek w takim obiekcie. Stąd przenosiny meczów Pucharu EHF do Lublina.
Z kronikarskiego obowiązku warto dodać, że na drugim biegunie frekwencji w 1. kolejce znalazło się fińskie Riihimaeki Cocks. Na jego mecz meczu z RD Koper 2013 zjawiły się 403 osoby.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: hit dla Azotów. Genialny gol Iso Sluijtersa