Rację miał trener Maciej Mroczkowski mówiąc, że najbliższe spotkania będą tymi o życie dla MMTS-u. Potwierdziły to także boiskowe wydarzenia z meczu przeciwko Piotrkowianinowi. Siódemka z województwa łódzkiego wywiozła z tego terenu bardzo cenne dwa "oczka".
Od niespodziewanego triumfu nad Azotami Puławy ekipa z Kwidzyna stacza się po równi pochyłej. Pierwszy sygnał kibice tego klubu mieli już w Elblągu. Przyszła także druga porażka z rzędu w Szczecinie z Pogonią. Mamy wreszcie trzecią. Kryzys trwa więc w najlepsze, choć wcale nie musiało do tego dojść. Tym bardziej, że goście znacznie częściej w tym meczu siadali na ławce kar. Na 7 sekund przed końcem do remisu po 28 doprowadził Marcin Tórz. Wydawało się jednak, że wcześniejsze trafienie Michała Pereta na 25 sekund przed ostatnim gwizdkiem wskazało już triumfatora tych zawodów. Nic bardziej mylnego.
Po pierwszej połowie nie sposób było wskazać drużynę dominującą. I jedni, i drudzy nie szczędzili kibicom błędów, ale i niezłych akcji ofensywnych. W ekipie przyjezdnej pierwsze skrzypce rozgrywał Szymon Woynowski. To za jego sprawą w 21. minucie Piotrkowianin prowadził 11:9. Jak się potem okazało, było to najwyższe prowadzenie którejś z drużyn w tamtym fragmencie rywalizacji. Szybko przypomniał o sobie Kamil Krieger i znów mieliśmy rezultat nierozstrzygnięty. Tak też zakończyła się pierwsza połowa.
Po zmianie stron goście z Piotrkowa Tryb. zaczęli dochodzić do głosu. Dobrą dyspozycję sprzed przerwy kontynuował Sebastian Iskra. Miał też wsparcie w Tórzu. W 38. minucie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 17:20. Podopiecznych Dmytro Zinczuka dopadł w końcu impas rzutowy. Szybkie dwie akcje wykonał Piotr Swat. Niestety wiele uwag kibice mogli mieć po dyspozycji Michała Potocznego. W całym spotkaniu trafił czterokrotnie, ale aż na dziewięć prób. Dało mu to skuteczność na poziomie 44 proc.
Im bliżej było końca, tym rosły emocje. Trudny do zatrzymania był tego dnia na kole Peret. To właśnie on dwukrotnie wyprowadzał swoją drużynę na minimalne, ale jednak prowadzenie. Trudno powiedzieć, jak zakończyłby się ten mecz, gdyby z dwoma minutami na 16 sekund przed końcem nie zszedł Przemysław Rosiak. Zinczuk skorzystał z przysługującego mu czasu. Tórz ostatniej szansy nie zmarnował.
O zwycięzcy zdecydowały więc rzuty karne. Goście zachowali w nich chłodną głowę i zgarnęli dwa punkty. Szansę przedłużyć mógł jeszcze Krieger, ale i on swojej okazji nie wykorzystał. MMTS przegrał trzecie spotkanie z rzędu. Coraz bliżej ekipy z Kwidzyna jest Zagłębie, które rozbiło u siebie Wybrzeże.
MMTS Kwidzyn - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 28:28 (15:15) k. 1:4
MMTS: Dudek, Szczecina - Kryński, Krieger 3, Peret 8, Rosiak 1, Nogowski 4, Guziewicz 3, Ossowski 1, Potoczny 4 (3/3), Janikowski, Pilitowski 4, Landzwojczak, Przytuła.
Karne: 3/3
Kary: 6 min. (Krieger, Rosiak, Ossowski - 2 min.)
Piotrkowianin: Procho, Schodowski - Mróz 2, Urbański, Woynowski 6, Iskra 5, Kaźmierczak, Swat 5 (3/3), Góralski 3, Surosz, Anderou, Pożarek, Achruk, Tórz 6, Pacześny 1, Rutkowski.
Karne: 3/3
Kary: 14 min. (Surosz, Pożarek - 4 min., Kaźmierczak, Góralski, Tórz - 2 min.)
Sędziowie: Jerlecki, Łabuń (obaj ze Szczecina)
Widzów: 800
ZOBACZ WIDEO Ronaldo bohaterem Realu. Zobacz skrót meczu z Eibar [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]