Chorwacki golkiper chyba wyczerpał już limit pecha na ten sezon. We wrześniu uszkodził łąkotkę, przeszedł operację kolana i pauzował do stycznia. Przygotowywał się z kadrą do ME 2018, ale w trakcie zgrupowania uraz znowu dał o sobie znać i Ivić opuścił kolegów.
Niedługo potem przyplątała się kolejna dolegliwość, bardziej o przewlekłym charakterze. Chorwatowi doskwierał staw łokciowy, badania wykazały zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe i bramkarz przeszedł zabieg. Po miesięcznej przerwie Ivić wrócił na pełne obroty i powinien być do dyspozycji w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z PSG.
Na razie trener Tałant Dujszebajew będzie go oszczędzać. - Cieszę się, ze wraca Filip Ivic, nie wiem, czy zagra (z Górnikiem w półfinale Pucharu Polski - przyp. red.), ale myślę, ze w Legionowie powinien być już na boisku - zapowiedział szkoleniowiec PGE VIVE Kielce. Mistrzowie Polski rozegrają na Mazowszu ostatnie spotkanie rundy zasadniczej PGNiG Superligi (14 kwietnia).
Podczas nieobecności Ivicia Sławomira Szmala wspierał 16-letni Miłosz Wałach i radził sobie nieźle. Obroniony rzut karny w meczu z Rhein-Neckar Loewen i łzy szczęścia nastolatka obiegły całą handballową Europę. W rywalizacji z gwiazdami PSG kielczanom potrzeba jednak bardziej doświadczonego zawodnika. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Chorwat wyszedł na parkiet 21 kwietnia (godz. 18.30).
Przed rywalizacją z mistrzami Francji, VIVE zmierzy się jeszcze ze przytoczonym już KPR-em Legionowo, a 12 kwietnia zagra pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski z NMC Górnikiem Zabrze.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pan profesor Sławomir Szmal. Azoty Puławy bez szans w starciu z PGE Vive Kielce