Jak informuje portal "Handball-Planet", europejskie władze straciły cierpliwość do bośniackiej federacji. Na razie wysłały ostrzeżenie - jeśli sytuacja nie poprawi się do 20 sierpnia, to EHF wyciągnie poważne konsekwencje, łącznie z zawieszeniem i dyskwalifikacją z el. ME 2020.
Organizacja odpowiadająca za bośniacką piłkę ręczną przez ponad 20 lat, od czasu utworzenia w 1994 roku, nie była zatwierdzona przez władze. Swoją działalność zakończyła z długiem sięgającym prawie 2 mln euro. Od 2017 roku w kraju istnieje nowa federacja, ale ze względu na zaległości finansowe uznawana jest za nielegalną.
Sytuacji nie ułatwia skomplikowany ustrój Bośni. Od czasu zakończenia konfliktu na Bałkanach kraj jest podzielony na Republikę Serbską, Federację Bośni i Hercegowiny oraz pozostający pod międzynarodową kontrolą dystrykt Brczko. Państwem rządzi trzech prezydentów (Serb, Bośniak i Chorwat), w zależności od regionu obowiązują inne przepisy. W najbliższych dniach sprawą ma zająć się Zgromadzenie Ogólne.
Bośniacy trafili do grupy el. ME 2020 z Białorusinami, Czechami i Finami. W reprezentacji występują m.in. znani z Azotów Puławy, Nikola Prce i Marko Panić.
ZOBACZ WIDEO Polacy pomogli uratować alpinistę na Broad Peak. Zdradzili kulisy całej akcji