PGNiG Superliga: wszystkie atuty po stronie puławian. Energa Wybrzeże wypunktowane

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Paweł Grzelak w walce o piłkę
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Paweł Grzelak w walce o piłkę

Jakość, charakter, wola zwycięstwa, warunki fizyczne, doświadczenie. Te wszystkie atuty Azotów Puławy pozwoliły na spokojne zwycięstwo gości w Gdańsku z Energą Wybrzeżem. Spotkanie zakończyło się rezultatem 16:31.

Do bardzo miłej uroczystości doszło przed rozpoczęciem spotkania. Menedżer Energi Wybrzeża, Damian Wleklak przekazał kosz prezentów Łukaszowi Rogulskiemu, który przed sezonem przeniósł się z Gdańska do Puław. Właśnie obrotowy Azotów, a były kapitan gdańszczan zebrał największe owacje ze strony zgromadzonych w hali kibiców. Na boisku nie było jednak sentymentów, właśnie Rogulski otworzył wynik spotkania.

Zawodnicy Energi Wybrzeża Gdańsk w pierwszej fazie meczu co prawda na chwilę wyszli na prowadzenie, a jeszcze w 10. minucie remisowali 4:4, jednak ich poczynania w ataku były za mało agresywne, a na rozegraniach brakowało im precyzji. Po częstych błędach gospodarzy puławianie zdobywali łatwe bramki, a głównym egzekutorem był Marko Panić. Gdy trafił swoją szóstą bramkę, na tablicy wyników widniał rezultat 6:12.

Gdańszczanie wciąż mieli olbrzymie problemy z rozegraniem piłki, a także z wracaniem do obrony. Mający medalowe ambicje zawodnicy Azotów potrafili dobić przeciwnika i nawet drugi czas wzięty przez Marcina Lijewskiego w niczym nie pomógł. Do przerwy było 8:18 i ten wynik doskonale odzwierciedlał to, co działo się na boisku. Gdyby nie cztery bramki Pawła Salacza, rezultat dla gospodarzy mógł być jeszcze gorszy, a Enerdze Wybrzeżu brakowało tego, co wcześniej było największym atutem drużyny - charakteru.

Właśnie obrotowy Energi Wybrzeża, Paweł Salacz był najjaśniejszą postacią początku drugiej połowy i gdy schodził na kilka akcji z placu gry w 38. minucie, miał na swoim koncie 7 bramek, a cały jego zespół 12. Wciąż było jednak widać na boisku różnicę pomiędzy dwoma zespołami i choć goście nie śrubowali już wyniku, przewaga była wyraźna.

Tempo spotkania nie mogło zrobić na wielu osobach szczególnego wrażenia. W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że obie drużyny chciałyby jak najszybciej zakończyć ten mecz. Ostatecznie starcie gdańsko-puławskie zakończyło się wynikiem 16:31, co potwierdza wysoką formę drużyny Bartosza Jureckiego.

Energa Wybrzeże Gdańsk - KS Azoty Puławy 16:31 (8:18)

Energa Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski - Salacz 7, Papaj 3, Prymlewicz 2, Oliveira 2, Wróbel 1, Komarzewski 1, Kondratiuk, Sulej, Bednarek, Gajek, Rutkowski, Adamczyk.
Karne: 1/3.
Kary: 6 min. (Prymlewicz, Bednarek, Gajek - po 2 min.).

KS Azoty: Bogdanow, Koszowy - Panić 7, Łyżwa 4, Titow 3, Jarosiewicz 3, Matulic 2, Gumiński 2, Kasprzak 2, Rogulski 2, Masłowski 1, Prce 1, Kaleb 1, Grzelak 1, Seroka 1, Podsiadło 1.
Karne: 1/2.
Kary: 10 min. (Kasprzak, Titow, Prce, Rogulski, Gumiński - po 2 min.).

Sędziowie: Marciniak, Radziszewski (Wolsztyn)
Delegat ZPRP: Marek Szajna (Warszawa).

Widzów: 1 050.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Zachowanie Denisa Urubko mnie zaskoczyło. Wszyscy mieli do niego pretensje

Komentarze (1)
spoko22
29.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już przeszło rozgrywającym granie z pierwszą linią? :D