Każdy mecz jak finał. Ruszają ME 2018, Polki atakują z drugiego rzędu

Materiały prasowe / Alvaro Bermejo / Real Federación Española de Balonmano / Na zdjęciu: Kinga Achruk
Materiały prasowe / Alvaro Bermejo / Real Federación Española de Balonmano / Na zdjęciu: Kinga Achruk

Elita europejskiego szczypiorniaka zjechała do Francji, gdzie wieczorem 29 listopada rozpoczną się ME 2018 piłkarek ręcznych. To najbardziej wymagający turniej na świecie. Polki, które wywalczyły awans po raz trzeci z rzędu, marzą o niespodziance.

Żeby w mistrzostwach Europy uniknąć arcytrudnej grupy, trzeba mieć kupę szczęścia w losowaniu. Z drugiej strony nawet ci potencjalnie słabi są w stanie sprawić niespodziankę. Poziom piłki ręcznej na Starym Kontynencie bardzo się wyrównał, więc prawie każde spotkanie będzie traktowane jak finał. Szczególnie że punkty z pierwszej fazy będą liczyły się w rundzie głównej.

Polki znalazły się w gronie bardzo mocnych przeciwniczek, Serbki, Szwedki i Dunki mogą walczyć o medale. O Biało-Czerwonych mówi się raczej w kontekście "czarnego konia". Nasze szczypiornistki mają na rozkładzie Rumunki, Szwedki, a we wrześniu sensacyjnie ograły Dunki i mistrzynie świata, Francuzki. Te wyniki nie są kwestią przypadku, kadra robi postępy, ale na ME 2018 okaże się, czy pod presją będą potrafiły powtórzyć takie wyniki.

Podczas MŚ 2017 Polki rozbudziły apetyty, ograły Szwedki i roztaczała się przed nimi wizja miejsca w ścisłej czołówce. Mecz ze Skandynawkami kosztował jednak tyle sił, że po kilkunastu godzinach kadrowiczki nie dały rady Czeszkom i skończyły turniej dopiero na 17. miejscu.

Bukmacherzy jakby nie zwracali uwagi na udany występy szczypiornistek, bo plasują je raczej pod koniec stawki, prawdopodobnie ze względu na ostatnie czempionaty (miejsca 11. i 15.). Mniejsze szanse przyznaje się tylko Słowenkom, Chorwatkom i Czeszkom. Na czele typowań niezmiennie Norweżki, specjalistki od mistrzostw Europy. Na siedem ostatnich turniejów wygrały... sześć. Nawet poważne kontuzje Nory Mork i Amandy Kurtović nie wpływają na ich notowania.

Tłoczno za plecami wielokrotnych triumfatorek. Francuzki zaskoczyły podczas MŚ, zgarnęły złoto i marzy im się powtórka na własnym parkiecie. Właśnie gospodynie i kolejne z kandydatek, rosyjskie mistrzynie olimpijskie, zainaugurują zmagania (29 listopada, godz. 21.00). Jak zawsze groźne będą Holenderki, oparte na zawodniczkach z najlepszych europejskich klubów, Cristina Neagu spróbuje pociągnąć za sobą rumuńską kadrę, wysoko mierzą wspomniane Szwedki i Dunki.

Trener Leszek Krowicki mówi, że Polki chcą wygrać jak najwięcej spotkań, konkretnych wymagań nie stawia, ale wiadomo, że celem będzie wyjście z grupy. Wtedy droga do MŚ 2019 może okazać się w miarę łagodna. W dalszej perspektywie dobry występ na ME 2018 postawi w korzystnym położeniu przed wyścigiem po bilet na igrzyska olimpijskie w Tokio.

Premierowy mecz Polek (z Serbkami) zaplanowano 30 listopada, pierwszy gwizdek o 18.00. Z grupy wyjdą trzy zespoły.

ME 2018:

Grupa A: Dania, Polska, Szwecja, Serbia

Grupa B: Francja, Czarnogóra, Rosja, Słowenia

Grupa C: Węgry, Hiszpania, Chorwacja, Holandia

Grupa D: Norwegia, Rumunia, Niemcy, Czechy

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Derby Trójmiasta dla Wybrzeża. Arka nie dała rady

Komentarze (1)
avatar
elek8
1.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jaki drugi trzeci rząd to za dużo