Tomasz Gębala wrócił po kontuzji. Ostatnie miesiące zmieniły jego życie
Ostatnie miesiące dla Tomasza Gębali były wyjątkowe. Zawodnik Orlenu Wisły Płock pauzował ze względu na zerwane więzadła. W międzyczasie urodził mu się syn, którego rozwojem mógł się cieszyć.
W piątek Orlen Wisła Płock wygrała z Energą Wybrzeżem 26:21. - Dało się wygrać wyżej. Na początku drugiej połowy wyszliśmy też na pięciobramkowe prowadzenie, ale zabrakło koncentracji i daliśmy się dojść Enerdze Wybrzeżu. Będąc takim zespołem powinniśmy spokojnie prowadzić grę i nie dawać narzucać sobie czyjegoś tempa - przyznał Tomasz Gębala, którego drużyna skorzystała przestoju gdańszczan, który wyraźnie irytował ich na boisku. - Każdego by to frustrowało, bo tak jest jak w pewnym momencie nic nie wychodzi. Nic dziwnego - próbujesz, próbujesz i nic z tego nie wychodzi - zauważył.
Rozgrywający Stali Mielec w I lidze. Zobacz więcej!
Podczas przerwy spowodowanej kontuzją, życie Tomasza Gębali wywróciło się o 180 stopni. - Czy poprzez kontuzję zmieniłem się jako człowiek, to nie mnie decydować. W międzyczasie urodził mi się jednak syn i bycie ojcem całkowicie zmienia podejście. System wartości się zmienia, dziecko jest na szczycie - podkreślił Gębala.
Stal zatrzymała się na Zakrecie. Zobacz więcej!
- Miałem to szczęście w nieszczęściu, że wszystko zdarzyło tym momencie gdy urodziło mi się dziecko. Widziałem jak się zmienia i rozwija przez te kilka miesięcy z tygodnia na tydzień. To jest piękne i bardzo się cieszę, że mogłem wspomóc moją narzeczoną w tym wymagającym dla niej momencie - dodał zawodnik, którego syn odziedziczył w genach jego wzrost. - Tak, jest wielki. W Gdańsku to górna granica, większy się nie urodził - śmiał się szczypiornista Orlenu Wisły.