Najbardziej utytułowanej drużyny Bundesligi (aktualnie wicelider) nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. By jednak tradycji przedmeczowych zapowiedzi stało się zadość, wymieńmy choćby kilka sukcesów ekipy z Kilonii. Dwadzieścia tytułów mistrza Niemiec, dziesięciokrotny zdobywca krajowego pucharu i o jeden raz mniej Superpucharu, trzy triumfy w Lidze Mistrzów... Wystarczy. Wśród Zebr zawsze roiło się od reprezentantów różnych krajów.
Wracając do teraźniejszości podopieczni Alfreda Gislasona wygrali swój ostatni mecz ligowy z czerwoną latarnią rozgrywek - Die Eulen Ludwigshafen, 37:21. Pole do popisu miał bramkostrzelny Niclas Ekberg. Szwed zdobył rekordowe 15 bramek! Sześć dołożył obrotowy o swojsko brzmiącym, acz pisanym inaczej niż zazwyczaj nazwisku, Patrick Wiencek. Trzecim z ojców wygranej był golkiper Niklas Landin z siedemnastoma udanymi obronami, na skuteczności 46 procent.
Jak już było wspomniane Zebry są na drugim miejscu w tabeli Bundesligi, dwa "oczka" za Flensburgiem-Handewitt. Jednak tutaj przetasowania są bardzo możliwe. W czołowej czwórce panuje wielki ścisk. Zespoły z miejsc 1-4 dzieli ledwie osiem punktów. Warto też dodać, że do THW Kiel należy rekordowe osiągnięcie w liczbie kolejnych zwycięstw w krajowych rozgrywkach. Pochodzi z lat 2011-2012, kiedy to kilończycy wygrali 40-krotnie.
Zobacz także: Reprezentant Norwegii w THW Kiel od 2020 roku -->
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Ta scena mówi wiele o meczu z Łotwą. "To idealnie pokazuje, jak zagraliśmy"
Azoty po porażce przed tygodniem z GOG (29:41) mogły już definitywnie zapomnieć o grze w ćwierćfinale rozgrywek. Do tej fazy Pucharu EHF awansowali, oprócz Duńczyków, sobotni przeciwnicy puławian. Pożegnanie w lubelskiej hali Globus będzie więc raczej tym smutnym, bez względu na wynik starcia z Zebrami. Powodem jest nie tyle bilans osiągnięty w EHF Cup (1 remis i 4 porażki), co kolejna ligowa porażka.
Puławianie nie sprostali MMTS-owi Kwidzyn, przegrywając 26:28. Mając szansę na czwarte miejsce po rundzie zasadniczej, prawdopodobnie ją zaprzepaścili. Azotom pomogło niedawno Zagłębie Lubin, pokonując Gwardię Opole, która rywalizuje z puławianami o tę pozycję. Gracze trenera Zbigniewa Markuszewskiego nie skorzystali z prezentu i muszą liczyć na to, że sposób na opolan znajdzie w niedzielę Górnik Zabrze. To praktycznie jedyna nadzieja na to, żeby przystąpić do walki o medale z pozycji tuż za pudłem.
Puchar EHF, 6. kolejka:
KS Azoty Puławy - THW Kiel / 30.03 (sobota), godz. 15:00, hala Globus w Lublinie