Liga Mistrzów: ostatni taniec w Skopje. Vardar na drodze do Final4. Pick Szeged "ugotowany" w kotle

Vardar Skopje może niedługo przestać istnieć w obecnym kształcie, ale zawodnicy wciąż daliby się pokroić za klub. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów macedoński zespół po kapitalnym występie pokonał Pick Szeged 31:23.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Igor Karacić WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Igor Karacić
Macedońskie media nazywały ćwierćfinał "ostatnim tańcem wielkiego Vardaru". Po zapowiedzianym odejściu właściciela Siergieja Samsonenki (TUTAJ) rozdzwoniły się telefony, rywale zaczęli kusić najlepszych graczy zwycięzcy Ligi Mistrzów z sezonu 2016/17. Zawodnicy odpowiadali, że na razie nie myślą o przyszłości i koncentrują się na spotkaniu z Pickiem, ale nie da się ukryć, że decyzja rosyjskiego milionera odcisnęła na nich piętno.

Media od kilku dni rozpisują się o odejściach, jeden z symboli klubu Timur Dibirow pożegnał się nawet z kibicami i zapowiedział, że w ostatnim tegorocznym meczu Ligi Mistrzów postara się zapewnić widzom sporo radości. Słowa dotrzymał.

W Jane Sandanski Sport Centre wrzało, głównie dlatego, że Vardar rozgrywał znakomite spotkanie. Stas Skube zamieniał w bramki wszystko, czego się dotknął. Igor Karacić i Dainis Kristopans bezkompromisowo wchodzili w obronę. Zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki, ale gospodarze jakby chcieli jeszcze raz udowodnić, że w tak trudnej sytuacji nadal są gotowi umierać za Vardar. Każda bramka przynosiła im mnóstwo radości, wzajemnie się nakręcali. Nawet podczas czasów wrzało. Każdy chciał coś przekazać.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Porażka Juventusu w Lidze Mistrzów. "Nie można obwiniać tylko Cristiano Ronaldo"

ZOBACZ: Veszprem o krok od Final4 Ligi Mistrzów

Pick długo nie dawał się ponieść emocjom. Mistrzowie Węgier grali spokojnie, nie zniechęcały ich niepowodzenia, jakby spodziewali się, że na własnym parkiecie mogą odwrócić losy dwumeczu. Kilkoma efektownymi podaniami popisał się Dean Bombac, na kole urywał się Bence Banhidi, ale Dejan Milosavljev zaczął świetnie współpracować z obrońcami. Dzięki temu Vardar przez całą drugą połowę utrzymywał wysokie prowadzenie.

Im bliżej końca, tym graczom Picku mecz coraz bardziej wymykał się spod kontroli. W drużynie Juana Carlosa Pastora pojawiła się nerwowość, a co za tym idzie -nieporozumienia. Ostatnie 10 minut było katastrofalne, pudła z tego okresu można rozłożyć na całą połowę. Vardarowi w to mi graj, Karacić i Kristopans pogrążyli rywali. Ten drugi, na sekundę przed końcem, skorzystał z 215 cm i posłał piłkę nad blokiem. Tak duża przewaga może wystarczyć do trzeciego z rzędu (i pewnie ostatniego) Final4 Ligi Mistrzów. A Pick jak zawsze - ćwierćfinał znów wydaje się przeszkodą nie do przejścia.

Liga Mistrzów, ćwierćfinał (1. mecz):

Vardar Skopje - MOL-Pick Szeged 31:23 (14:12)
Najwięcej bramek: dla Vardaru - Dainis Kristopans, Igor Karacić - po 8, Stas Skube 6; dla Picku - Bence Banhidi 5, Zsolt Balogh, Jonas Kallman, Dean Bombac - po 3

Czy Vardar awansuje do Final4 Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×