Święta wojna nie tylko z nazwy. W Kielcach może być bardzo gorąco

Zażarty bój (26:26), właściwie walka na noże. Pierwszy mecz Orlenu Wisły Płock i PGE VIVE Kielce potwierdził, że odżyła atmosfera "świętej wojny". Rewanż to najciekawiej zapowiadający się mecz PGNiG Superligi od dawien dawna.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Ignacio Moya Florido (z piłką) PAP / Piotr Augustyniak / Na zdjęciu: Ignacio Moya Florido (z piłką)
Przez ostatnich kilka lat przyzwyczailiśmy się, że Orlen Wisła Płock to z punktu widzenia PGE VIVE Kielce papierowy tygrys. Zazwyczaj kończyło się na kilkunastu zaciętych minutach, potem mistrzowie Polski wrzucali wyższy bieg i było po zawodach. Ten sezon jest zupełnie inny. I całe szczęście, bo płocko-kieleckie batalie znowu rozpalają ogień w zawodnikach i kibicach. "Święta wojna" wróciła.

Dwa spotkania z tego sezonu, także bardzo zaciekłe (triumf VIVE po karnych i jedna bramka różnicy w Pucharze Polski), okazały się preludium do finału Superligi. W Płocku rozgorzała 60-minutowa bitwa, która miała swój ciąg dalszy na konferencji prasowej i w klubowych gabinetach. Talant Dujszebajew starł się słownie z jednym z płockich dziennikarzy (CZYTAJ), a do Komisarza Ligi spłynęły zażalenia na zachowania Władisława Kulesza i Renato Sulicia. Obaj dopuścili się nikczemnych występków, nie zagrają w rewanżu i zapłacą po 2 tys. złotych. Dzień później skarga Wisły na Artsioma Karaleka. Białorusin uniknął zawieszenia za cios w brzuch Lovro Mihicia, co doprowadziło płockich fanów do wściekłości (WIĘCEJ).

Oczywiście nie pochwalamy takich działań i nie chcemy ich oglądać, ale całe zamieszanie pogrzało atmosferę do czerwoności. Po raz pierwszy od 2012 roku Wisła rzeczywiście jest w stanie sprzątnąć kielczanom mistrzostwo sprzed nosa.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Pierwsza finałowa bitwa bez rozstrzygnięcia. Zadecyduje mecz w Kielcach

- Jak najbardziej mają szanse, bo VIVE balansuje na cienkiej granicy. Są bardzo obciążeni, cały sezon grają w okrojonym składzie, kiedyś to może się zemścić. Wyniszczające ćwierćfinały Ligi Mistrzów z PSG, Puchar Polski, Superliga. Niby to dla nich norma, ale nie jest łatwo pogodzić wszystko. Wisła akurat zdążyła się zregenerować w ostatnim czasie - uważa były trener reprezentacji Polski i Wisły, Piotr Przybecki.

- Faworytem pozostaje VIVE. Spodziewam się, że trener Sabate przygotuje coś specjalnego, zresztą to samo mogę powiedzieć o Talancie Dujszebajewie. Myślę, że charakter będzie jednak ważniejszy niż trenerskie szachy. Możemy się teraz tylko zastanawiać, co by było z Tomaszem Gębalą w składzie. Zawsze to gwarancja przynajmniej 2-3 goli z daleka i solidnej gry w obronie. Sabate stara się posklejać zespół, ale Dan-Emil Racotea jest bez formy, Nemanja Obradović rzadko grał w tym sezonie w ataku, z kolei Ondrej Zdrahala jakoś nie przekonał do siebie Hiszpana - analizuje były bramkarz Zagłębia Lubin i komentator Eleven Sports, Michał Świrkula.

Zawieszenia dla Kulesza i Sulicia dodały szkoleniowcom problemów, których mają przecież nie mało. W VIVE nie wystąpią jeszcze kontuzjowani Michał Jurecki i Daniel Dujshebaev, jedynym lewym rozgrywającym został Marko Mamić, przyspawany w Kielcach do własnej bramki. Nafciarzom wypadli wcześniej Gębala i Marko Tarabochia, ale nieobecność Sulicia to zdecydowanie największa strata.

- Trzymał w ryzach obronę, absorbował zawodników VIVE pod ich bramką. Wisła bardziej odczuje jego nieobecność. W Kielcach też mają o czym myśleć. Mamić bardzo chce grać w ataku, potrafi to robić, ale problemem jest brak rytmu. Wątpię, że w takiej sytuacji, po całym sezonie w roli obrońcy, zacznie od początku z przodu -komentuje Przybecki.

Tego samego zdania jest Świrkula: - Sulić dołączył do Gębali, obrona straciła dwóch liderów. Igor Źabić dopiero wraca po dłuższej przerwie. VIVE braknie armaty w stylu Kulesza, ale do dyspozycji jest Mariusz Jurkiewicz, który pewnie zagra na lewej stronie w jakimś wymiarze czasowym. Osobiście stawiam na przesunięcie Cindricia i Alexa Dujshebaeva w roli środkowego. Mamić? Duże ryzyko. Dujszebajew twierdził cały czas, że to obrońca, a tu miałby wyjść od pierwszej minuty w najważniejszym meczu sezonu.

Godzina zero wybije o 18.00. Przy remisowym wyniku, niezależnie od liczby rzuconych bramek, o złocie Superligi zdecydują rzuty karne.

Który zespół zdobędzie mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×