Adam Skrabania: Spędzaliśmy w hali około ośmiu godzin dziennie
Adam Skrabania po sześciu latach gry opuścił Azoty Puławy, mając ważny kontrakt jeszcze przez rok. - Nie mnie proszę pytać o motywację tej decyzji - mówi w rozmowie dla portalu WP SportoweFakty.
Adam Skrabania, były skrzydłowy KS Azoty Puławy: Przyznam, że trudno. Bycie "drugim" nigdy nie jest przyjemne. Musiałem zaakceptować tę rolę, bo forma "Krajka" z czasem rosła i jego pozycja w drużynie również. Mimo to, starałem się dawać drużynie tyle, ile mogłem w mniejszym wymiarze czasowym.
Pana umowa z Azotami opiewała na trzy lata i przed końcem tego okresu, w 2016 roku, dalsza gra w Puławach wisiała na włosku. Pamiętam, że rozmawiałem wtedy z prezesem Witaszkiem, który powiedział, że zdecydowaliście nie przedłużać wygasającego kontraktu. Zmagał się pan wtedy z kontuzją, mało grał...
To był uraz łąkotki. Nic bardzo poważnego. Owszem, jeszcze w lutym zostałem poinformowany, że nie znajdę się w składzie na kolejny sezon, ale wróciłem do gry na początku play-off i rozegrałem kilka niezłych meczów w końcówce sezonu. Wtedy właśnie otrzymałem propozycję przedłużenia kontraktu.
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsorTe mecze, o których mowa, to m.in. potyczki o brązowy medal z MMTS-em Kwidzyn. Walnie przyczynił się pan wtedy do końcowego sukcesu. Był to jakiś przełom w karierze?
Chyba nie. Nie byłem jakimś bohaterem, który rzucił trzynaście bramek w każdym z tych meczów. Po prostu zagrałem na miarę swoich możliwości. Wtedy dostałem więcej minut niż zwykle i wykorzystałem szansę. Cieszyłem się, że przyczyniłem się do zdobycia medalu, ale nie uważam tego za przełom w karierze.
Wracając do propozycji przedłużenia kontraktu, o której pan wspomniał, była to kolejna już 2-letnia umowa podpisana w maju ubiegłego roku. Jednak niespełna miesiąc temu, po odpadnięciu z walki o medale, okazało się, że w sezonie 2019/2020 nie ma miejsca dla Adama Skrabani w klubie z Lubelszczyzny. Jak była motywowana ta decyzja?
To nie była moja decyzja, więc nie mnie należy pytać o jej motywację.
Udane występy byłych graczy Azotów w el. ME 2020 -->
Czy to prawda, że po przegranym dwumeczu z Gwardią Opole w ćwierćfinale Superligi przez cały maj mieliście bardzo intensywne treningi, od rana do wieczora, niejako "za karę"?
Spędzaliśmy w sumie w hali około ośmiu godzin dziennie. I na tym bym poprzestał jeśli chodzi o ten temat.
W dalszej części rozmowy Adam Skrabania mówi o tym, czego brakuje Azotom, by spełnić zapowiedzi dobrania się do skóry Nafciarzom z Płocka oraz skąd tak słaby wynik puławskiego zespołu na koniec sezonu 2018/2019.